Zmodyfikowany kalendarz WorldTouru, z dziesięcioma nowymi wyścigami, skrytykował Marc Madiot. Szef ekipy FDJ nazwał terminarz „nie do zaakceptowania”.
Dla drużyny, która liczy 30 zawodników, niemożliwością jest wystawienie kolarzy do wszystkich 37 wyścigów z serii
– pisze Madiot na swoim blogu w “Cyclingnews”.
Francuz tłumaczył, że wraz z innymi teamami proponowali, żeby obowiązek startowy dla zespołów z pierwszej dywizji dotyczył tylko grand tourów oraz pięciu monumentów, a na mniejsze imprezy wysłać maksymalnie dwanaście grup worldtourowych. UCI nie przychyliła się do tej „oferty”.
A teraz słyszymy, że nie będzie obowiązku tylko dla dziesięciu nowych wyścigów, gdzie ma startować dziesięć drużyn z pierwszej dywizji. To żadne rozwiązanie. Ten kalendarz nie ma najmniejszego sensu przy trzech wyścigach nakładających się zaraz po Tour de France – San Sebastian, RideLondon i Tour de Pologne. Musielibyśmy posiadać 40 kolarzy, a budżet sam nie urośnie. Nie ma mowy byśmy zrezygnowali z wyścigów w naszym kraju! Sponsorzy w kolarstwie wymagają również startów w lokalnych wyścigach i na nas spoczywa obowiązek wspierania mniejszych wydarzeń! Spodziewam się buntu ze strony zespołów
– dodał Madiot.