Młodzieżowa mistrzyni Europy ostatni górski etap kończy pokazem mocy i ducha walki.
Po dniu kryzysu podniosła się i walczyła do końca. Katarzyna Niewiadoma na trasie Giro Rosa cały górski etap spędziła w ofensywie, szarżą na stromych podjazdach Ligurii próbując wygrać szósty odcinek największego wyścigu w kalendarzu ścigania kobiet.
Piąta zawodniczka ubiegłorocznego Giro w tym roku przyjechała wprawdzie do Włoch z nastawieniem walki o podium prestiżowej imprezy, ale po słabszym dniu na Passo di Mortirolo i spadku z drugiej na dziewiątą pozycję zmuszona była zweryfikować plany.
Po wczorajszym etapie zmieniłam nastawienie – nie patrzyłam na generalkę, myślałam o wygraniu etapu. No i stawiałam na dzisiejszy
– mówiła na mecie reprezentantka ekipy Rabo Liv.
Cztery górskie premie na pierwszych 60 kilometrach dawały pole do popisu góralkom, które w finale 118-kilometrowego odcinka rywalizowały jeszcze na trudnym podjeździe do sanktuarium Madonna della Guardia.
Polka do ataku ruszyła mimo lejącego się z nieba żaru i punktowała już na szczycie pierwszej wspinaczki, samotnie ruszając po 30 kilometrach najeżonego podjazdami odcinka i na szczycie drugiej górskiej premii – Colle di Nava – notując dwie minuty przewagi na grupką liderki. Akcja zawodniczki Rabo Liv odpaliła alarmy w obozach Boels Dolmans i Wiggle High5 – w pogoń ruszyły liderka wyścigu Mara Abbott i Evelyn Stevens, na Passo Caprauna dojeżdżając do Niewiadomej.
Dziś czułam się znacznie lepiej niż wczoraj i chciałam to wykorzystać. Mieliśmy cztery bardzo trudne podjazdy, a ja wiedziałam, że im wcześniej zaatakuję, tym łatwiej będzie mi zbudować przewagę. Tak się właśnie stało, byłam cały dzień odjeździe, a potem na ostatnich 15 kilometrach doszła mnie grupa
– relacjonowała Niewiadoma.
21-latka jadąca w białej koszulce liderki klasyfikacji młodzieżowej w końcówce jechała wraz z najlepszymi, tempa nie wytrzymując na kilka kilometrów przed metą. Po etap sięgnęła Amerykanka Evelyn Stevens (Boels Dolmans), na mecie wyprzedzając swoją klubową koleżankę Megan Guarnier i Annę van der Breggen (Rabo Liv).
Niewiadoma do mety dotarła na 7. miejscu, w klasyfikacji awansując na także na 7. pozycję. Na trasie jutrzejszej czasówki miejsce to najprawdopodobniej utrzyma – do szóstej Anny van der Breggen traci ponad 4 minuty, a nad ósmą Ksenią Tuhai (Bepink) ma blisko sześć minut przewagi.
W końcówce to już była walka o przetrwanie. Było bardzo gorąco, miałam skurcze, czułam się już bardzo zmęczona
– wyjaśniła opisując ostatnie kilometry zmagań.
Ale atakowałaś na początku?
Na początku, tak. Ale to był krótki epizod
– przyznała ze śmiechem.
Może zabrakło mało, może dużo, nie wiem, patrzę już w przyszłość. Teraz tylko czasówka i dwa łatwiejsze etapy, a potem już zgrupowanie w Livigno
– podsumowała Niewiadoma, dla której zgrupowanie we Włoszech będzie ostatnim przygotowaniem przed sierpniowymi igrzyskami olimpijskimi.