Danielo - odzież kolarska

Mistrzostwa Polski 2016: medale Wibatechu

Kto przed wspólnym mistrzostw Polski w Świdnicy myślałby, że na podium stanie dwóch reprezentantów ekipy Wibatech-Fuji? Chyba nikt. A tu proszę. Srebro dla Marka Rutkiewicza po fenomenalnej jeździe oraz brąz dla Sylwestra Janiszewskiego.

Marek Rutkiewicz, choć ciężko w to uwierzyć, do tej pory w ogóle nie stał na podium krajowego czempionatu. Był kilka razy blisko, ale nigdy nie wskakiwał na podest.

Jestem trzykrotnym mistrzem Polski w jeździe po górach, lecz brakowało mi medalu we wspólnym na szosie. Koszulka z orzełkiem na piersi, którą można zakładać przez cały następny rok, byłaby zwieńczeniem mojej kariery, chociaż jej jeszcze nie kończę

– mówił „Rutek”, który uciekał razem z Rafałem Majką (Tinkoff) przegrywając z nim ostatecznie na kresce.

Do 200 kilometra wyścig toczył się po mojej myśli. Od samego początku najgroźniejsza ekipa CCC musiała mocno pracować, by skasować ucieczkę. Na ostatnim podjeździe Rafał nawet specjalnie nie przyspieszył, ja dostałem skurczy. Szkoda, bo było blisko

– dodał.

35-latek po przejściu z CCC Sprandi Polkowice do Wibatechu zajął w tym sezonie drugie miejsce w Memoriale Siemińskiego, był szósty w CCC Tour Grody Piastowskie, czwarty w Małopolskim Wyścigu Górskim i wygrał GP Czech. W lipcu weźmie udział w barwach reprezentacyjnych w Tour de Pologne.

Będzie to już mój piętnasty występ w naszym narodowym wyścigu. Mam nadzieję, że będę mógł powalczyć o pierwszą trójkę

– powiedział Rutkiewicz. Majka wierzy, że jego starszy rodak jest w stanie uplasować się w top 5.

Brązowy krążek zawisł na szyi drużynowego kolegi Rutkiewicz – Sylwestra Janiszewskiego. 28-latek nie był i nie jest uznawany za górala, tylko za sprintera. Janiszewski przesądził na swoją korzyść właśnie sprint z prawie 10-osobowej grupki, która goniła duet Majka-Rutkiewicz.

Góry nie są dla mnie, nie specjalizuję się w nich, wolę oczywiście sprinty, płaskie etapy. Kiedy trenowaliśmy na rundzie, pomyślałem sobie, że nie będzie łatwo. Prezent sprawiły mi dzisiaj zespoły CCC i Verva Activejet, którzy zlikwidowali odjazd. Z przodu znajdowali się już tylko Rafał oraz Marek. Wtedy też wiedziałem, że mam szansę na kresce w walce o brąz

– relacjonował Janiszewski.