Danielo - odzież kolarska

Route du Sud 2016: jak Soler pod okiem Quintany

Spytałem: “mogę?”, Nairo powiedział mi tylko: “dawaj”.

Triumfem na Val d’Azur Couraduque Marc Soler włączył swój licznik zwycięstw w zawodowym peletonie i potwierdził drzemiący w nim talent do jazdy po górach. Hiszpański góral stawiający pierwsze kroki w zawodowym peletonie wygrał czwarty odcinek francuskiego wyścigu Route du Sud i awansował na pozycję wicelidera wyścigu.

Bardzo się cieszę z tego jak potoczył się etap. Jeszcze więcej radości daje mi odniesienie pierwszego zwycięstwa w karierze. Wygrałem w pięknych okolicznościach, zwycięstwo zapisane jest przy moim nazwisku, ale każdy z zawodników włożył w to całe serce

– mówił na mecie.

Zespół Movistar przez cały królewski etap pilotował Quintanę, mając sytuację pod kontrolą. Soler zabezpieczał ucieczkę, ale gdy jej przewaga spadła na przedostatnim podjeździe, wycofał się do peletonu by wspomóc lidera. Tempo dyktowane przez kolarzy Eusebio Unzue wkrótce zlikwidowało akcje zaczepne, a następnie mocno okroiło grupkę lidera.

Soler mimo zmęczenia w końcówce nadawał tempo w pięcioosobowej grupce lidera, ale rywale nie kwapili się do ataku i w atmosferze podejrzliwego oglądania się na siebie tempo spadło. Młody Hiszpan był już i kresu sił, ale perspektywa pierwszego zwycięstwa w karierze była silniejsza od bólu i zmęczenia.

Na finałowym podjeździe miałem nogę. 2 kilometry przed metą spytałem Nairo czy mogę zaatakować. Powiedział mi tylko: “dawaj”. Ruszyłem, powstała różnica i jakoś dojechałem do mety. Nie macie pojęcia w jakiej agonii były moje nogi, ale zwycięstwo było tego warte

– wspominał.

22-letni zwycięzca Tour de l’Avenir (2015) w szeregach Movistaru jeździe dopiero drugi sezon, a w Pirenejach uczy się od samego Nairo Quintany, który po wygranej na czasówce spokojnie prowadzi w klasyfikacji generalnej i rozgrzewa silnik przed lipcowym startem w Tour de France.

Quintanie nie drgnęła nawet zmarszczka na twarzy gdy młodszy kolega ruszył po etapowy triumf. Drugi kolarz ostatniego Tour de France spokojnie kontrolował sytuację i na mecie zameldował się na miejscu drugim, a na mecie był zadowolony z testu jaki dał swojemu organizmowi.

Podręcznikowa robota. Plan był taki by kontrolować do ostatniego podjazdu, a potem ruszyć po etap. Marc jechał bardzo dobrze, kiedy spytał czy może ruszyć, nie miałem nic przeciw. To bardzo miłe uczucie gdy możesz podzielić się szczęściem i zwycięstwem na trasie. Każdy z nich zasługuje by poczuć się zwycięzcą, nawet jeśli jest to tylko jeden dzień. Cały sezon pracują na liderów, a zapisanie zwycięstwa na swoim koncie znaczy ich rozwój, szczególnie u młodziutkich zawodników

– mówił Kolumbijczyk.