Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2016: wypowiedzi po 17. etapie

By wygrywać etapy wielkich tourów nie wystarczy szczęście, moc czy trochę cwaniactwa. Trzeba też jeździć z głową. Jak dzisiaj Roger Kluge.

Niemiec przed przekroczeniem linii mety  w Cassano d’Addata obejrzał się jeszcze za siebie. Zobaczył finiszujących sprinterów, którzy byli jednak za daleko, by wydrzeć zawodnikowi teamu IAM Cycling zwycięstwo. W siodle Kluge sięgnął po największy sukces w swojej szosowej karierze.

Od sześciu lat ścigam się jako zawodowiec. Tak długo musiałem czekać na ten dzień

– powiedział pochodzący z Cottbus/Chociebuża Kluge.

Ten triumf wcale nie był planowany. Pracowaliśmy na Heinricha Hausslera. W końcówce chcieliśmy domknąć  dla niego powstałą lukę, wtedy jednak nadarzyła się szansa, by odskoczyć. Meta zresztą była blisko. Wczoraj, kiedy dowiedzieliśmy się, że nasza ekipa przestanie istnieć, byliśmy rozczarowani, dzisiaj jednak dominuje radość

– cieszył się 30-latek.

W dalszym ciągu na swoje pierwsze zwycięstwo etapowe w Giro czeka Giacomo Nizzolo. Sprinter z teamu Trek-Segafredo zajął drugą lokatę przyprowadzając peleton. W sumie było to jego czwarte miejsce na etapowym podium w tegorocznym włoskim tourze.

Co mogę zrobić  więcej? Wygrałem sprint, zawsze jestem we właściwym miejscu, a jednak zawsze czegoś brakuje. Karma jest przeciwko mnie. Nie wiem, co robię źle, gdzie popełniam błędy

– zastanawiał się Nizzolo.

Na prowadzeniu w generalce pozostał Steven Kruijswijk. Za metą Holendra pytano o… doping. Niemalże od początku swojej kariery związany jest z drużyną Rabobank/Belkin/Balco/LottoNL-Jumbo. Wszyscy wiemy, co się  działo w pomarańczowej drużynie.

Nie mam nic do powiedzenia na ten temat. Jestem dowodem na to, że można znajdować się w tym miejscu, w którym obecnie jestem, bez stosowania dopingu

– tłumaczył Kruijswijk.

29-latek nie czuje się jeszcze zwycięzcą Giro, mimo sporej przewagi nad konkurentami i pewnej jazdy w górach.

Patrzę, co przyniesie każdy kolejny dzień. Jedyną rzeczą, którą mogę zrobić, to codziennie dawać z siebie wszystko, czyli dokładnie to samo, co robiłem w ostatnich tygodniach zmagań

– dodał.