Danielo - odzież kolarska

Ronde Van Vlaanderen 2016 – Peter Sagan: „nikt nie chciał ze mną pracować”

Gonił, gonił i dogonił chyba w najlepszym do tego momencie. Peter Sagan swój pierwszy monument upolował w tęczowej koszulce mistrza świata, podczas 100. edycji Ronde van Vlaanderen.

Kolarz grupy Tinkoff podjął akcję zainicjowaną 33 kilometry przed metą przez Michała Kwiatkowskiego (Team Sky). Nasz faworyt spuchł na Oude Kwaremont, natomiast jego rywala od czasów juniorskich nikt i nic nie było dziś w stanie zatrzymać

Słowak zwycięstwo zadedykował dwóm zmarłym belgijskim kolarzom Antoine Demoitié i Daanowi Myngheerowi oraz kontuzjowanemu kompanowi Maciejowi Bodnarowi.

To był bardzo ciężki wyścig od początku do końca. Szedł pełen gaz, a ja po 100 kilometrach miałem trochę problemów, musiałem wymienić oba koła. Były też liczne kraksy. Podziękowania dla zespołu za świetną robotę. Ciężko jechało się w grupie z innymi, ponieważ nikt nie chciał ze mną pracować. Zawsze to lepiej zostawić wszystkich za plecami

– powiedział na mecie Sagan.

W tym sezonie zmieniłem program startowy. W porównaniu do ostatnich dwóch lat nie jestem tak zmęczony jak bywałem. A w dodatku, wygrałem. Cancellara? Chyba popełnił błąd, że nie poszedł za moją i Kwiatkowskiego akcją.

– dodał 26-letni Słowak.

Właśnie Cancellara. „Spartakus” po raz ostatni wyruszył na trasę „Flandryjskiej Piękności” z zamiarem przejścia do historii jako pierwszy zawodnik z czterema zwycięstwami w Ronde. Zryw Szwajcara na Oude Kwaremont był imponujący, ale spóźniony na Sagana. Wystarczył na drugie miejsce.

Nie mogę być zadowolony z drugiego miejsca. Idealnym scenariuszem było zwycięstwo i zdobycie Oscara. Ale nie wszystko poszło zgodnie ze scenariuszem. Szybko straciłem po kraksach dwóch pomocników. Wiedziałem, że to moje ostatnie Ronde i dałem z siebie wszystko. Ostateczny wynik nie jest zły, jest drugie miejsce, ale nie ma historii. Sagan był bardzo silny, a ja nie jestem Supermanem

– skomentował swój występ lider Trek-Segafredo.

O swoje czwarte zwycięstwo walczył również Tom Boonen. Kolarz Etixx-Quick Step nie jest już jednak starym, dobrym „Tornado Tomem”. Pojechał bez rewelacji, zajmując 15. miejsce.

Peter był najsilniejszy dzisiaj i jestem bardzo zadowolony z tego, że zwyciężył w Ronde. Starałem się, ale to nie wystarczyło. Nie mam nic sobie do zarzucenia. Teraz jadę na Paryż-Roubaix, gdzie zrobię wszystko, aby wygrać po raz piąty. Moja dzisiejsza jazda pozwala mi o tym myśleć

– stwierdził Boonen, który jeszcze nie podjął decyzji o kontynuowaniu kariery w przyszłym sezonie.