Astana po odwołaniu królewskiego etapu Tirreno-Adriatico może przesunąć Vincenzo Nibaliego z Giro d’Italia na Tour de France.
Ani Kazachowie, ani sam zawodnik nie kryją rozczarowania tym co wydarzyło się w „wyścigu dwóch mórz” i nie chcą powtórki w Giro d’Italia, którego trzy etapy odwiedzą przełęcze leżące grubo powyżej 2000 metrów. Rozczarowanie jest tym większe, że trener Nibaliego, Paolo Slongo wybrał się dziś na metę 5. etapu Tirreno-Adriatico w Monte San Vicino.
Nie ma tam śniegu. Jesteśmy rozgoryczeni, ponieważ wyścig został wypaczony. BMC wygra klasyfikację generalną i zabierze punkty WorldTour do domu
– powiedział Slongo w „Tuttobiciweb”.
Trener „Rekina z Mesyny” pociągnął temat.
Ocenimy czy zamiast na Giro nie posłać Vincenzo na Tour de France. Ma tam nas reprezentować Fabio Aru, ale nie widzę problemu, aby pojechali obaj. W Giro mamy trzy końcówki na wysokościach i nie możemy sobie pozwolić na to, by Nibali postawił wszystko na „Corsa Rosa”, a potem nie miał nic do powiedzenia. To co wydarzyło się w Tirreno może powtórzyć się podczas Giro, a to zagroziłoby naszej pracy i naszym celom na sezon
– dodał włoski trener.