Trzy tygodnie temu z powodu silnie wiejącego wiatru w Andaluzji skrócono Clasica de Almeria na podstawie wprowadzonego w życie tzw. protokołu pogodowego. Paryż-Nicea jednak niezbyt przejmuje się nowymi przepisami.
Chodzi o poniedziałkowy etap „wyścigu ku słońcu”, który został rozegrany w znacznej części w śniegu. Choć warunki atmosferyczne były nie za specjalne, nie zatrzymano peletonu.
Przed startem zamieć śnieżna, w połowie rywalizacji kolejna mała zamieć. W takich warunkach fantastycznie jeździ się na rowerze
– ironizował Matthias Brändle (IAM Cycling), były rekordzista w jeździe godzinnej.
Tom Boonen (Etixx-Quick Step) miał nadzieję, że organizator zareaguje na zmieniającą się aurę. Nic podobnego się nie wydarzyło.
Jest ten protokół, ale co z tego, skoro nikt go nawet nie bierze pod uwagę. 200 kilometrów kręciliśmy przy gównianej pogodzie. Wiem, że ciężko jest podjąć daleko idącą decyzję w trakcie wyścigu, który już wystartował. Można jednak zatrzymać kolumnę, przy mrozie ogrzać się. Ale czy to pomoże?
– pyta retorycznie „Tornado Tom”.
Według zasad „extreme weather protocol” decyzję o przystopowaniu peletonu czy też skróceniu dystansu mogą podjąć komisarze wyścigu, organizatorzy oraz reprezentanci związku kolarzy zawodowych (CPA) biorący udział w imprezie.