Danielo - odzież kolarska

Paryż-Nicea 2016: wszystkie tory Nacera Bouhanniego

Bokser amator po raz kolejny ryzykuje zdrowie swoje i rywali.

Nacer Bouhanni został ukarany za nieprzepisową zmianę toru jazdy na finiszu drugiego etapu wyścigu Paryż-Nicea i w rezultacie odcinek zakończył na trzeciej pozycji.

Francuz na ostatnich metrach rywalizował z Australijczykiem Michaelem Matthewsem (Orica-GreenEdge), w kluczowym momencie sprintu zamykając rywala przy barierkach i niebezpiecznym manewrem wytrącając z równowagi zarówno lidera imprezy, jak i siebie samego.

Sprinterzy utrzymali pion i przecięli razem metę, ale kolarz Orica-GreenEdge od razu zaprotestował przeciwko zachowaniu rywala. Sędziowie po analizie nagrania relegowali triumfującego Francuza, ale karą było tylko przesunięcie na trzecie miejsce, gdyż jury naliczyło sekundę różnicy między czołową trójką a finiszującym na czwartej pozycji Alexandrem Kristoffem (Katusha).

W myśl zasad UCI relegowany zawodnik przesunięty na ostatnie miejsce w grupie, w której przyjedzie, w tym wypadku na trzecie.

Bouhanni nie skomentował zdarzenia.

Matthews w całej sytuacji nie stracił głowy i jakimś cudem wybronił się przed upadkiem, kreskę przecinając jako drugi, a chwilę potem na podium odbierając gratulacje za zwycięstwo po zdyskwalifikowanym Francuzie.

Bouhanni zmienił tor jazdy, prawie poleciałem na ziemię. Jechałem mu na kole, było szybko i myślę, że gdyby nie to zajście, wygrałbym. Tak czy inaczej, to fantastyczne uczucie, zgarnąć drugi etap w ciągu trzech dni. Do tego sprint z peletonu to nie do końca moja rzecz, wolę finisze gdy droga pnie się do góry

– wyjaśnił Australijczyk, który zachował koszulkę lidera.

To nie pierwszy tego typu incydent z udziałem boksera-amatora Bouhanniego. Francuz na 8. etapie Vuelta a Espana 2014 również niebezpiecznie zmieniał tor jazdy, na ostatniej prostej zatrzymując Matthewsa, ale nie sprowadzając tym na siebie żadnych konsekwencji.

Matthews startem w Paryż-Nicea rozpoczął sezon 2016, w niedzielne popołudnie wygrywając 6-kilometrowy prolog. 25-latek jutro staje przed ciężkim wyzwaniem – koszulkę lidera z jego pleców bardzo chętnie zdejmą

Do pokonania 168 kilometrów, na których organizatorzy wyznaczyli sześć kategoryzowanych podjazdów, a w końcówce finisz na Mont Brouilly (3 km, 7,7%), na zboczach którego nachylenie przekracza miejscami 10%.

Jutrzejszy dzień będzie bardzo ciężki, ale będę próbował obronić koszulkę. Na Mont Brouilly jechaliśmy dwa lata temu, ale nie kończyliśmy na szczycie. Zrobię co będę mógł, na razie czuję się dobrze

– zadeklarował Matthews.