Marcel Kittel pomimo świetnego wejścia w sezon nie odważy się w tym roku powalczyć na trasie Mediolan-San Remo.
Niemiecki sprinter wygrał dwa etapy i klasyfikację generalną Dubai Tour (2.HC), co zwłaszcza po ubiegłorocznych problemach zdrowotnych, musi budzić uznanie. Zawodnik Etixx-Quick Step twardo jednak stąpa po ziemi i nie ma zamiaru rzucać się na zbyt głęboką dla siebie wodę.
Poggio jest dłuższe od 200-metrowego Hatta Dama
– zauważył trzeźwo, odnosząc się w “Cyclingnews” do pytania o “La Primavera”.
Tak naprawdę uważam, że trasa Mediolan – San Remo nie odpowiada mi. Jest zbyt trudna dla sprinterów. Rasowym sprinterem, który po raz ostatni tam wygrał był Cavendish w 2009 roku. Co roku mamy złą pogodę, albo coś innego. Jest coraz trudniej, zresztą to generalnie dotyczy również innych wyścigów
– dodał.
Kittel nie wyklucza, że w przyszłości podejdzie do wiosennego włoskiego monumentu.
To kwestia ustawienia priorytetów. Trudno byłoby mi teraz wybrać M-SR, myślę, że gdzie indziej leżą moje szanse. Przynajmniej raz chciałbym tam wystartować w karierze, ale teraz chcę się liczyć w stawce wyścigu
– zaznaczył jasno.
Niemca zabraknie w “wiosennych mistrzostwach świata”, ale potwierdził, że w maju zawita do Włoch na Giro d’Italia.