Hiszpańska gazeta AS informuje, że za kierownicą samochodu, który potrącił zawodników teamu Giant-Alpecin, siedziała 73-letnia Brytyjka, która nie jest „normalną” turystką.
Pół roku spędza ona bowiem na Wyspach, a drugie pół w Hiszpanii, powinna więc wiedzieć, że po drugiej stronie Kanału La Manche obowiązuje ruch prawostronny. Pani kierowca jechała jednak po stronie lewej, pod prąd. Została przesłuchana przez policję, a potem wypuszczona.
Jeden z poszkodowanych, Ramon Sinkeldam, potwierdził, że auto pędziło prosto w grupkę trenujących.
Spanikowaliśmy, kiedy zobaczyliśmy przed nami samochód. Było sporo krzyku, niestety nie pamiętam, co się stało później
– mówił.
Sinkeldam, który z wypadku wyszedł mocno poobijany do ściganie nie wróci tak szybko – po dokładniejszych testach lekarze stwierdzili u Holendra pęknięcie łopatki.
Tymczasem w szpitalu w Walencji dobrą wiadomość otrzymał Johna Degenkolb. Zwycięzca Mediolan-San Remo i Paryż-Roubaix (2015) musiał się nawet liczyć z utratą lewego palca wskazującego, ale „Dege” może teraz odetchnąć z ulgą. Nie ma potrzeby przeprowadzenia amputacji.