Danielo - odzież kolarska

A gdyby tak Giro przesunąć na lipiec?

W konflikcie na linii ASO – UCI kolarze po stronie Unii.

Gwarancja trzyletnich licencji i związana z tym większa stabilność zatrudnienia bardziej przemawia do peletonu niż “otwarta liga”, przy której upiera się we własnym interesie organizator Tour de France.

Wyrazem nastroju wśród kolarz może być głos Rohana Dennisa (BMC) na “Twiterze”.

Jeżeli TdF będzie wyścigiem HC, to Giro powinien przenieść się na lipiec. Możemy ujrzeć olbrzymi wzrost zainteresowania zawodników [tym wyścigiem]…

– napisał zwycięzca prologu tegorocznej “Wielkiej Pętli”.

W słowach nie przebiera Jonathan Vaughters. Menadżer grupy Cannondale, czyli jednej z biedniejszych w worldtourze, jak mało kto zdaje sobie sprawę jak trudno o bogatych sponsorów.

ASO to podwórkowy bandyta. Żaden z zespołów nie zatrzyma swoich sponsorów, jeżeli nie wystartuje w Tour de France. Podejrzewam, że większość ekip ma w kontrakcie zapisane, że sponsor może odstąpić od umowy w takiej sytuacji. Taka perspektywa jest przerażająca

– mówi Amerykanin w “VeloNews”.

Vaughters wcale nie wyklucza bojkotu ASO, zwłaszcza przez 11 ekip zrzeszonych w Velon.

To nie jest niemożliwe, ale bardzo trudne. Ciągle liczę, że zespoły zjednoczą się wspólnie z kolarzami, w imię ochrony źródła utrzymania. Problem w tym, że historia podpowiada, że trudno o to w kolarstwie, trudno o bojkot Tour de France, ze względu na interes sponsorów.

Szef Cannondale dodał, że trzyletnie licencje, które ma gwarantować reforma UCI, wcale nie spełniają oczekiwań zespołów.

Drużyny chcą znacznie dłuższych licencji, najlepiej dziesięcioletnich lub wzorem USA na stałe, z możliwością sprzedaży. Trzy lata stanowi kompromis, dlatego mówimy ASO: ‘Tak, rozumiemy, że jesteś ważnym graczem w tym sporcie, więc jesteśmy gotowi do kompromisu’.