Danielo - odzież kolarska

Eugenia Bujak: “trasa w Rio to jak jeden z najcięższych etapów Giro Rosa”

Mistrzyni Polski w jeździe na czas o przygotowaniach do igrzysk olimpijskich, planach na sezon 2016 i postępach na szosie.

Eugenia Bujak była jednym z gości i prelegentów I Kongresu Kolarskiego, który odbył się w dniach 28-29 listopada w Sopocie. Zawodniczka słoweńskiej grupy BTC City Ljubljana podczas spotkania mówiła o kobiecej perspektywie w zawodowym kolarstwie, rekonesansie trasy olimpijskiej w Rio de Janeiro oraz swoich planach na najbliższy sezon.

Bujak do nadchodzącego sezonu przystępuje w pełni skupiona na startach na szosie, w roli liderki ekipy z Lublany, mając na oku udział w igrzyskach olimpijskich w sierpniu 2016. Polka planuje starty w cyklu najważniejszych imprez – Women’s WorldTour – który debiutuje w przyszłym sezonie, spinając klamrą najważniejsze imprezy kobiecego kalendarza.

Wystartuję w wyścigach WorldTouru, pozostałe występy potraktuję treningowo i pomogę koleżankom z ekipy. Wiosną nastawiam się na Trofeo Binda i Flandrię, tam chcę powalczyć, to są najtrudniejsze wyścigi. Osiągnięte tam wynik wpłyną na decyzję PZKol co do tego kto pojedzie na igrzyska olimpijskie

– mówiła Bujak.

Polka w dwóch poprzednich sezonach plasowała się w drugiej dziesiątce włoskiego wyścigu w Cittiglio, w 2014 roku finiszując na 12. pozycji. Na brukach Flandrii było inaczej – niesamowicie trudny debiut w 2014 roku stał się motywacją do walki i zaowocował 17. miejscem w tym sezonie – wynikiem, który według Bujak można poprawić.

W drugiej części sezonu chcę przygotować się do igrzysk olimpijskich. Wierzę, że mogę tam być, że mogę przygotować formę i pojechać – czy dla siebie czy dla Kasi [Niewiadomej], czy dla kogoś innego

– dodała.

W ciągu ostatnich dwóch sezonów Bujak zanotowała kilka bardzo dobrych wyników, w 2014 finiszując na 4. miejscu w Giro del Trentino Alto Adige – Südtirol (1.1) i na 2. w GP Gippingen (1.2), a w tym roku wygrywając etap Thüringen Rundfahrt der Frauen (2.1), stając na 3. miejscu w Gracia Orlova (2.2), zajmując dwa 9. miejsca w Igrzyskach Europejskich czy 8. miejsce w La Route de France (2.1).

Mistrzyni Europy w wyścigu punkowym na torze z 2014 roku, przez lata z sukcesami ścigała się na welodromie, jednak w sezonie olimpijskim zdecydowała się wszystko postawić na ściganie na szosie.

Po trzech latach spędzonych na torze, które naprawdę dużo mi dały, postanowiłam wrócić na szosę i tak wylądowałam w BTC City Ljubljana. Jak wcześniej wspominałam, było mi strasznie ciężko, nie wiedziałam czy to jest dobry wybór, ale nie poddawałam się i trenowałam ciężko. Przełomowym momentem był Winstom Salem Classic w 2014 roku, w Stanach – wtedy stanęłam na podium i walczyłam w sprincie z Shelley Olds i Eleną Cecchini. To był duży kop, duża motywacja, a teraz, po tej zimie bez toru, mogę robić więcej watów i być jeszcze lepsza

– zadeklarowała.

26-letnia zawodniczka przed przylotem do Sopotu znalazła się w grupce biało-czerwonych, która dokonała inspekcji trasy wyścigu o olimpijskie złoto w Rio de Janeiro. Zmagania elity kobiet zaplanowane są na niedzielę 7 sierpnia (wyścig ze startu wspólnego) i środę 10 sierpnia (jazda indywidualna na czas).

Dzięki Ministerstwu Sportu mogliśmy tam pojechać i zobaczyć trasę. Pozytywnie wspominamy ten rekonesans i wierzymy, że tam wrócimy, przynajmniej cześć z nas, bo pojechaliśmy w szerokim składzie. Trasa jest naprawdę bardzo ciężka, trzeba się bardzo dobrze przygotować. Dla mnie trasa w Rio to jak jeden z najcięższych etapów Giro Rosa. Są sztywne i długie podjazdy, jeden jest bardzo długi. Zjazdy, kostka brukowa, niczego nie brakuje

– opisywała dwukrotna uczestniczka włoskiego Giro Rosa.

Walka o miejsca na starcie w Rio wciąż trwa – o tym ile zawodniczek z poszczególnego kraju pojedzie do Brazylii zadecyduje ranking z 31 maja 2016 roku. Ten prowadzony jest w oparciu o wyniki z wyścigów szosowych elity kobiet od 1 czerwca 2015, a miejsce w pierwszej piątce daje cztery miejsca. Kraje sklasyfikowane na pozycjach 6-13 otrzymają trzy miejsca.

Trasa wyścigu ze startu wspólnego kobiet to 130,3 km, na którą składają się odcinek dojazdowy i dwie rundy naznaczone podjazdami. Jazda indywidualna na czas to z kolei 29,8 km.

Każda z rund ma około 25 km. Na pierwszej rundzie są dwa podjazdy krótsze, po około 2 kilometry. Między nimi kostka brukowa. Na początku bardzo pofałdowana, nie wiemy czy tak zostanie do końca. Przed dojazdem na drugą rundę czeka nas jeszcze jeden nieduży podjazd. Druga runda zaczyna się 9-kilometrowym podjazdem. Jego pierwsza połowa jest naprawdę ciężka, są wypłaszczenia, ale to prawie 9 km. Potem zjeżdżamy od razu do mety. Te rundy to razem około 50 kilometrów, reszta to płaski wyścig, ale to, że dojedziemy razem do pierwszej rundy to wszystko, potem każdy znajdzie swoje miejsce

– precyzowała zawodniczka słoweńskiej ekipy.

Mistrzynię Polski pytaliśmy też o jej pozycję w zespole i rozwój zespołu z Lublany, który jest głównym słoweńskim przyczółkiem w kobiecym peletonie.

Słowenia to kraj mały, ale dużo inwestuje w sport. BTC to nie tylko zawodowa ekipa dla kobiet, my mamy zaplecze juniorskie, mamy grupę kontynentalną chłopaków, którzy mają możliwość się rozwijać. Władze ekipy mają szerokie kontakty i nigdy nie trzymają zawodników na siłę w Słowenii, jeśli tylko widzą potencjał, to starają się pomóc by szli do przodu

– zaznaczyła Bujak.

Słoweńcy widoczni są w ekipach każdego poziomu – w 2015 roku w zespołach WorldTour ścigało się ich siedmiu, w tym sprinter Luka Mezgec (Giant-Alpecin), specjalizujący się w wyścigach tygodniowych Simon Spilak (Katusha) czy młody Jan Polanc (Lampre-Merida).

Słowenki stanowią też trzon ekipy Eugenii Bujak – w tym sezonie zajmowały osiem z szesnastu miejsc w zespole.

Kiedy przychodziłam do ekipy wiedziałam, że to ekipa dla Słowenek, dla rozwoju słoweńskiego kolarstwa i ja miałam im w tym pomóc. Na dzień dzisiejszy, po dwóch latach w ekipie, powiedziano mi, że chcą zbudować grupę na mojej osobie. Chcą żeby ta ekipa jeździła na mnie i żeby grupa rosła w siłę

– wyjaśniła.