Pamiętacie jeszcze feralną kraksę na trzecim etapie Tour de France? Ten od którego cała katastrofa rozpoczęła się nadal nie doszedł do zdrowia.
William Bonnet, bo o nim mowa, doznał złamania drugiego kręgu szyjnego z przemieszeniem, inny kręg popękał, uszkodzona również została tętnica i kość łudeczkowata. 33-letni Francuz do dzisiaj nie może swobodnie poruszać szyją.
Zawodnik FDJ nie upada jednak na duchu, zwłaszcza że zespół przedłużył z nim kontrakt. Na razie pływa i próbuje biegać, a na początku grudnia powinien wznowić treningi.
Czuję się dobrze, znacznie lepiej. Rehabilitacja przebiega właściwie. Najtrudniej odwrócić mi głowę. Wciąż słychać trzaski, ale tak już pozostanie do końca życia
– powiedział.