Do kina wchodzi film „The Program” w reżyserii Stephena Frearsa opowiadający brudną historię Lance’ Armstronga. Oczywiście nie mogło w scenariuszu zabraknąć doktora Michele Ferrariego granego przez Guillaume Caneta.
Ferrari przez lata opiekował się „Bossem”, przepisywał mu EPO oraz inne środki dopingowe i rozpisywał plany treningowe. Podobna scena pokazana też jest w filmie z tymże „doktor zło” twierdzi, że nigdy nie miała ona miejsca.
Adwokaci Ferrariego chcą wstrzymać projekcję we Włoszech twierdząc, że story filmu nie jest zgodne z faktami. Ferrari oczywiście jest świętoszkiem i jak każdy świętoszek dostał dożywotnie zawieszenie.
W rolę Armstronga wcielił się Ben Forster, który na International Film Festival w Toronto przyznał, że sam eksperymentował z EPO, bo chciał doświadczyć tego, czego doświadczył Teksańczyk.
W filmie Frearsa nie brakuje EPO, brakuje jednak Międzynarodowej Unii Kolarskiej. Można odnieść wrażenie, jak donoszą zagraniczni dziennikarze, którzy mieli już przyjemność obejrzeć projekcję, że panowie z Aigle są nie mniejszymi świętoszkami niż Ferrari.
Co ciekawe, współautor scenariusza John Hodge na ekstra-zaproszenie UCI przejechał etap Tour de France na Mont Ventoux w 2013 roku w samochodzie za dyrektorem wyścigu. Nie każdy miał taki przywilej.
Przy produkcji radami pomagali Servais Knaven czy David Millar.