W 2011 i 2013 roku Linda Villumsen na mistrzostwach świata w czasówkach zajmowała drugie miejsce. Aż przyszło Richmond i upragnione złoto. Ale czy zastanawialiście się dlaczego, 30-latka po tęczę pojechała na rowerze no-name?
Nowozelandka pedałowała na rowerze z czarną ramą – bez nazwy, bez nazwy sponsora. Nie był to Wilier, który na co dzień zaopatrza jej drużynę UnitedHealthcare, co bardzo zdenerwowało szefa grupy Mike’a Tamayo.
Tamayo początkowo myślał nawet o tym, by Villumsen z tego powodu nawet zwolnić. Podobno związek kolarski Nowej Zelandii w ostatniej chwili zdecydował się wysłać Villumsen na rowerze z mniejszą ramą, której Wilier po prostu nie posiada w swoim asortymencie. Maszyna przypominała nieco Treka.
Najgorsze w tym wszystkim, że o całej sprawie dowiedzieliśmy się za pięć 12 i nie było czasu, by powiadomić naszych sponsorów
– tłumaczył Tamayo, który ostatecznie nie wyrzuci rodowitej Dunki z drużyny, ale z pewnością da jej finansową karę.