Danielo - odzież kolarska

Zwycięstwo w zasięgu wzroku

Wowo wywołał mnie do tablicy. Faktycznie założyliśmy się o to, czy Majka odniesie sukces w Wielkim Tourze do 2017 roku włącznie. Ja daję odpowiedź twierdzącą. Nie jest to jednak popularne ostatnio pompowanie balonika, a próba realnego spojrzenia na możliwości naszego kolarza. Jeszcze gorące podium w Vuelta a España daje asumpt do dyskusji nad przyszłością Rafała Majki i nie sposób zaprzeczyć, że rysuje się ona w jasnych barwach.

Po pierwsze, jest świetną wiadomością dla polskiego kolarstwa i dla wszystkich, którym jego los leży na sercu, że podobny temat możemy podnosić w rozmowach. Kilka lat temu należałby bowiem do kategorii fantastyki. Nie dyskutujemy już całkowicie abstrakcyjnie „czy”, ale zupełnie realnie „kiedy”. Zwycięstwo w trzytygodniowym wyścigu to wielka sprawa i dotąd 18 państw może pochwalić się przynajmniej jednym tryumfem. Polski nie ma w tym gronie. Jeszcze, bo prędzej, czy później do niego dołączy.

Czy uda się to do 2017 roku? Jest to data o tyle realna, co przede wszystkim orientacyjna. Realna, bo już widzimy, że Majkę stać na duże rezultaty. Orientacyjna, ponieważ teraz wchodzi w fazę największego rozwoju i skok, jaki może dokonać w ciągu najbliższych dwóch sezonów, być może da zwycięstwo w Wielkim Tourze. Na początku tego sezonu Polak narzekał na zbyt ciężką zimę i przetrenowanie dało o sobie znać w pierwszej części roku. Wyciągnięcie wniosków z tego doświadczenia i praca takim tokiem, jaki odpowiada Rafałowi powinny przynieść efekty. W 2016 roku raczej nie nastąpi kolizja z planem startowym Alberto Contadora, który wybiera się na Tour i Vueltę, zostawiając Polakowi Giro. Co będzie jeszcze później, trudno przewidzieć. Jeżeli jednak Majka będzie spokojnie rozwijał się tak jak do tej pory, możemy nie mieć obaw.

Wolna przestrzeń zresztą zawsze się znajdzie. Czołowi rywale młodego pokolenia, tacy jak Quintana, czy Aru siłą rzeczy nie będą wygrywali wszystkich trzytygodniówek po drodze. Oczywiście są największymi faworytami do kolejnych tryumfów, ale kolarstwo to sport, który nie wybacza najmniejszych potknięć, a takie zdarzają się również najlepszym. Dojdą również nowi rywale, a i starzy wyjadacze nie dadzą za wygraną. Majka już jednak pokazał, że żadna konkurencja mu nie straszna. Będzie rywalizował w przyszłości z tymi, których wyższość musiał uznać w tym sezonie, ale to tylko motywuje do jeszcze większego wysiłku.

Polak właśnie skończył 26 lat i jest doskonałym przykładem na to, że największe sukcesy nie muszą przychodzić w bardzo młodym wieku. Peter Sagan z miejsca stał się gwiazdą, mając 20 lat, Quintana, Aru, czy lata wcześniej Valverde i Cunego również zaczynali swoje kariery z wysokiego C. Majka za to ugruntowuje swoją pozycję w peletonie powoli i rezultaty możemy obserwować stopniowo. Siódme, a następnie szóste miejsce w Giro, etapy Touru i wygrana w naszym narodowym wyścigu, by w końcu wskoczyć na podium Vuelty. Może nie tak efektowna droga do sukcesu, ale jakże skuteczna. “Rafa” ma jeszcze dużo czasu i podtrzymanie dotychczasowego trendu wydaje się zupełnie naturalne w kolejnych latach.

Sam fakt kolejnych, coraz bardziej wartościowych osiągnięć, nie pozwalałby na tezy o rychłym zwycięstwie Polaka w Wielkim Tourze, gdyby nie dostrzegalny gołym okiem progres, jaki dokonał się w jego jeździe. W górach podczas Vuelty zaprezentował dotychczas życiową formę, jadąc niemal łeb w łeb z najlepszymi. Regularne ataki też się pojawią, nie można ich bowiem wymagać kiedy czołówka jest na bardzo zbliżonym poziomie i najmniejsza niemoc może wywrócić klasyfikację generalną do góry nogami. Czasówka w Burgos wyszła nieco słabiej, ale wiemy z innych prób, że z tą specjalnością u Rafała najgorzej nie jest, a potrafi być świetnie. Majka nie jest też typem kolarza, który traciłby niepotrzebnie sekundy i siły na płaskich etapach. Umie dobrze ustawić się w peletonie i przejechać tak, aby nie stracić czasu w końcówce, a to cenna umiejętność.

Mamy więc zawodnika, którego stać na walkę o najwyższe cele. Czy po zakończeniu sezonu 2017 będziemy mogli pochwalić się zwycięstwem w Wielkim Tourze? Mam nadzieję, że tak. Jeżeli nie, ale Majka nadal będzie liczył się w walce o wysokie lokaty, to nie będzie powodów do niepokoju. Wtedy jedynym przegranym będę ja i to wowo zje czekoladę (a znając go, pewnie nie skończy się na jednej). Nasz kolarz ma jeszcze bardzo dużo czasu i na pewno wykorzysta go najlepiej jak potrafi. Bez obciążenia niepotrzebną presją i ku zadowoleniu swojemu i kibiców.

fot. ASO/B.Bade