Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2015: wypowiedzi po 13. etapie

Cichymi bohaterami dzisiejszego etapu są Romain Sicard (Europcar) oraz Gianluca Brambilla (Etixx-Quick Step), którzy kręcili w ucieczce. Żaden z nich nie wygrał w Tarazona, ale obaj awansowali do top 10 klasyfikacji generalnej Vuelta a Espana.

Po zwycięstwo etapowe sięgnął Nelson Oliveira (Lampre Merida) odnosząc największy sukces w swojej karierze. 26-letni czasowy mistrz Portugalii, który w tym sezonie wziął również udział w Tour de France, zaatakował na 30 km do mety na zjeździe z Alto del Moncayo.

Grubo wcześniej patrzyłem na etap, zaznaczyłem go sobie na czerwono. Nie przypuszczałem jednak, że uda się go wygrać. Zaatakowałem może o wiele za wcześnie, za szybko, ale moi towarzysze z ucieczki byli zajęci w tym momencie innymi sprawami, chcieli zaoszczędzić nieco energii. Końcówka to najdłuższe 30 km mojej kariery

– powiedział Oliveira.

W odjeździe dnia znalazło się jeszcze dwóch jego drużynowych kolegów, w tym Ruben Plaza:

Przed startem było wiadomo, że uformuje się ucieczka, która dzisiaj była bardzo mocna. Chcieliśmy być w niej obecni.

Ponownie w ucieczce, tak samo jak na królewskim etapie w Andorze, mogliśmy obserwować Pawła Poljańskiego. „Poljanex” zameldował się z minutową stratą na 12. pozycji.

Jestem z siebie zadowolony. Jestem w dobrej formie, chciałem czegoś spróbować. Z taktycznego punktu widzenia, to nie ja miałem atakować. Dyrektorzy dali jednak zielone światło. Z drugiej strony jestem nieco rozczarowany, że z dzisiejszego dnia nie wyciągnąłem więcej. Było nas ponad 20 w grupie, nie jestem sprinterem, więc musiałem szukać szczęścia wcześniej. Postanowiłem więc przyspieszyć na ostatnim podjeździe, który niestety nie był zbyt stromy. Zostałem doścignięty

– tłumaczył Poljański podkreślając, że będzie pomagać Rafałowi Majce.

Majka nadal jest czwarty w generalce. Prowadzi Fabio Aru (Astana).

Za mną bardzo ciężki dzień. Od początku etapu było niezwykle nerwowo, co przełożyło się na wysoką prędkość i moc w pierwszej części wyścigu. Na trasie męczyłem się – wiele krętych, wąskich dróg i silny wiatr dały mi się we znaki. Na szczęście mogłem liczyć na pomoc kolegów z drużyny – szczególnie Maciek Bodnar i Daniele Benatti pomogli osłonić mnie przed wiatrem i zaoszczędzić nieco sił. Wszyscy przygotowujemy się na ciężkie trzy dni, które rozpoczynają się już jutro!

– relacjonuje Rafa na rafal-majka.pl.