Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2015: wypowiedzi po 8. etapie

Michał Gołaś (Etixx-Quick Step) i Bartosz Huzarski (Bora-Argon 18) jechali na dzisiejszym etapie Tour de France w ucieczce. Szło im dobrze, ale przed Mur de Bretagne zostali złapani. Choć nie udało się wygrać etapu, to „Huzar” został uznany najwaleczniejszym kolarzem etapu.

Na początku, w pierwszej fazie nie było ciężko, kiedy dołączyła do nas druga grupa, historia diametralnie się zmieniła. Byliśmy świadkami ostrego ścigania. Nie miałem pod koniec siły, mimo tego próbowałem. Przyjechałem na Tour, by moje dzieci oglądając telewizję powiedzieli: to tata. A jedynym powodem, by pójść w odjazd, była chęć odniesienia zwycięstwa

– powiedział Huzarski, brązowy medalista tegorocznych czasowych mistrzostw Polski.

Gołaś i koledzy przed startem mieli przeczucie, że coś się może wydarzyć.

Po premii uformowała się czołówka z niewielką przewagę. Postanowiliśmy więc zobaczyć razem z Michałem Kwiatkowskim i Markiem Cavendishem, co jest grane. Czub był mocny z kilkoma naprawdę silnymi, zdeterminowanymi zawodnikami. Ostatecznie odskoczył z niego tercet, w nim ja. Cały czas na pełnym gazie. W ciężkim finale, gdzie chcieli się pokazać faworyci wyścigu, nie było większych szans

– opisywał „Goły”.

Po zwycięstwo sięgnął Alexis Vuillermoz z drużyny Ag2r. Kiedy dwa lata temu rozwiązana została jego ówczesna ekipa Sojasun 25-letni wtedy Francuz nawet myślał o porzuceniu kolarstwa. Były kolarz MTB znalazł jednak nowego pracodawcę, dzisiaj odnalazł szczęście.

Zaatakowałem 700 metrów przed metą. Chciałem po prostu wiedzieć, wszystko albo nic. Zacisnąłem zęby, zamknąłem oczy, dałem z siebie wszystko. Potem się odwróciłem i zrozumiałem, że wygrałem etap Touru

– mówił Vuillermoz, swoją drogą bardzo dobry góral.

Posiadać z radości nie mógł się jego szef

– Vincent Lavenu, który ze swoim podopiecznym jeszcze przed „Wielką Pętlą” przedłużył kontrakt do 2018 roku.

Moi chłopcy zawsze doprowadzają mnie do łez, do wzruszenia, do szczęścia. Alexis dzisiaj osiągnął naprawdę coś wielkiego

– powiedział Lavenu.

Ciekawe, czy Lavenu da mu kiedyś szansę, by jechać na własny rachunek.

Na razie wiem, że nie jestem w stanie przejąć obowiązków kapitana. Dopiero uczę się mojego zawodu. Powoli, ale dokładnie

– stwierdził Vuillermoz. Rok temu jego koledzy z drużyny Jean-Christophe Peraud, mający notabene również doświadczenie z MTB, oraz Romain Bardet należeli do wybijających się postaci Grand boucle.

W żółtej koszulce w niedzielnej drużynowej czasówce zobaczymy Chrisa Froome’a (Sky), który obronił prowadzenie.

Nie chciałem się pokazać na ostatnim podjeździe. Chciałem po prostu w spokoju utrzymać się w czołowej grupie, bo wiedziałem, że różnice czasowe nie powinny być zbyt wielkie. Dlatego też zdziwiłem się, kiedy odpadł Nibali. Znałem nazwisko Vuillermoza, ale osobiście go nie znałem. Jego atak był znakomity

– oznajmił Froome, który wydaje się najbardziej obawiać Tejaya van Garderena (BMC Racing).

Wspomniany Vincenzo Nibali (Astana) stracił dzisiaj 10 sekund do innych faworytów. Włoch mówił o gorszym dniu:

Przed startem czułem się naprawdę ok., ale kiedy zaczęły się przyspieszenia, odcięło mnie.

fot. ASO/B.Bade