Danielo - odzież kolarska

Francuskie opowiastki #5

W końcu się udało, w końcu Tony Martin zdobył dzisiaj, 7 lipca, żółtą koszulkę lidera Tour de France. I to nie na swoim rowerze! „Panzerwagen” zasłużył sobie na nią, jak mało kto. I przy okazji powtórzył wyczyn swojego rodaka sprzed ponad 80 lat.

Odbywała się akurat 26. edycja Grand Depart, był rok 1932, etap numer dwa z Caen do Nantes. Kurt Stöpel wygrywa na mecie i obejmuje prowadzenie w generalce stając się tym samym pierwszym w historii Niemcem w maillot jaune. Zmagania kończy ostatecznie na drugim miejscu. Dopiero Jan Ullrich (1997) będzie od niego lepszy.

Inny Niemiec, który zapisał się w dziejach Touru, Erik Zabel, obchodzi 7 lipca urodziny. Właśnie tego dnia świętuje swój debiut: pierwszy triumf etapowy w belgijskim Charleroi w 1995 roku.

Cztery lat później jego rywal w sprincie, słynny Mario Cipollini, ustanawia niepobity do dziś dzień rekord. „Super Mario” na odcinku z Laval do Blois (194,5 km) osiąga średnią 50,356 km/h. Wow. Cipoliini zwycięża też tego roku na trzech innych etapach.

O wielkim pechu może mówić Stephen Roche. Zwycięzca z Touru z 1987 roku spóźnia się na drużynową czasówkę. Jego zespół wyrusza z rampy bez niego, bo przecież nie może czekać. Kilka minut później Roche… startuje solo. Na mecie melduje się 15 minut za zwycięską ekipą Ariostea i tym samym nie mieści się w czasie karencji. Jego brat Lawrence pozostaje w wyścigu aż do samego Paryża.

Szczęście 7 lipca 2001 roku sprzyja za to Christophe Moreau. Po prologu w Dunkierce Francuz zakłada żółtko, koszulkę na podium przekazuje mu hostessa. Szczególna hostessa o imieniu Emilie. Moreau poznał ją na Tourze rok wcześniej, są parą. Potem biorą ślub.