Danielo - odzież kolarska

Mistrzostwa Polski 2015: biało-czerwony Marcin Białobłocki

fot. Agnieszka Małgorzata Torba/Młoda Photography

Kolarz brytyjskiej ekipy One Pro Cycling na szosach Dolnego Śląska odniósł największy sukces w karierze.

Marcin Białobłocki. To imię i nazwisko  było w środę na ustach całego Strzelina, gdy na 44-kilometrowej trasie rozegrano wyścig jazdy indywidualnej na czas elity mężczyzn.

31-latek, na co dzień reprezentujący brytyjską ekipę One Pro Cycling, sprawił olbrzymią niespodziankę. O 19 sekund pokonał Kamila Gradka (ActiveJet Team) i 43 sekundy Bartosza Huzarskiego (Bora-Argon 18), zdobywając swój pierwszy tytuł mistrza Polski w karierze.

Zajmuję się oczywiście kolarstwem. Od pięciu lat zawodowo. Od 10 lat mieszkam na Wyspach Brytyjskich, mam żonę i dwójkę dzieci. I wszystko okej

– zaczął nieśmiało bohater dnia na konferencji prasowej w Ośrodku Kultury w Strzelinie.

W wyścigu nie wzięli udziału Michał Kwiatkowski i Maciej Bodnar, dwaj najlepsi czasowcy trzech ubiegłych lat. Białobłocki startował jako jeden z pierwszych, już na początku wysoko zawieszając konkurentom poprzeczkę i naprowadzeniu utrzymując się do końca, choć jego międzyczasy szturmowali tacy zawodnicy jak Tomasz Marczyński czy Rafał Majka.

Cieszę się bardzo z tego wyniku. Jechało mi się bardzo dobrze, w ostatnich tygodniach miałem serie bardzo ciężkich treningów. Jeździliśmy sporo kryteriów, które trwają około godziny, godziny z kawałkiem. To są trudne wyścigi, cały czas pełen gaz, bo startuje wielu torowców. Wiedziałem, że przez taki okres czasu mogę mieć mocne nogi

– wyjaśniał po dekoracji.

Kolarz z Sokółki na liście startowej krajowego czempionatu pojawił się po raz pierwszy od ponad 10 lat. W wyścigu elity mężczyzn startował po raz pierwszy w karierze.

Od 10 lat nie miałem okazji przyjechać do Polski na mistrzostwa. Organizacyjnie zorganizowanie tego to była masakra, transport rowerów, rezerwacje. Ale warto było

– powiedział ze śmiechem 31-latek, który po raz ostatni na czasówce podczas mistrzostw kraju wystartował będąc orlikiem.

Wiedziałem, że będzie ciężko, bo najdłuższa czasówka jaką dotąd jechałem miała 16 kilometrów. Nie miałem okazji spróbować się na takim dystansie. Jestem zawodnikiem ciężkim i silnym, trasa mi odpowiadała

– objaśnił.

Białobłocki w karierze ma na swoim koncie zwycięstwa w mniejszych wyścigach – trzykrotnie wygrywał etapy irlandzkiego An Post Ras (2.2), w 2013 roku triumfując też w klasyfikacji generalnej. Przed startem wspólnym elity w niedzielę (234 km) zachowuje jednak ostrożność.

W niedzielę będzie pewnie gorzej, nie trenowałem na takich dystansach. Nie było czasu, chyba tylko raz pojechałem na dłuższy trening

– uśmiechnął się skromnie.

fot. Agnieszka Małgorzata Torba / Młoda Photography