Danielo - odzież kolarska

Criterium du Dauphine 2015: Vincenzo Nibali: “trochę ze mnie wariat”

Włoch 100-kilometrowym rajdem przejmuje stery w wyścigu dookoła “Delfinatu”.

Jeszcze wczoraj wyglądało na to, że Vincenzo Nibali swoją flagę na masz wciągnie dopiero 4 lipca w Utrechcie. Zwycięzca Tour de France 2014 na odcinku z metą w stacji narciarskiej Pra-Loup zanotował dwuminutową stratę i nic nie wskazywało na to, że na francuskich szosach błyśnie formą.

Dziś lider Astany nie ociągał się i do akcji wkroczył już na pierwszych kilometrach górskiego etapu. Po całym dniu spędzonym w ucieczce i ataku w końcówce wywalczył drugie miejsce i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej wyścigu.

“Rekin z Mesyny” na mecie zaskoczony był rozwojem wydarzeń i prowadzeniem w wyścigu.

Szczerze, jechałem po etapowe zwycięstwo, nie po koszulkę. Trochę ze mnie wariat. Powiedziałem wczoraj Scarponiemu, że jak się będę dobrze czuł to zabiorę się w odjazd. Odpowiedział mi: “chyba na głowę upadłeś”

– przyznał 30-latek.

Nibali znalazł się w akcji dnia w niespotykanym towarzystwie – na jego kole zjawili się Alejandro Valverde (Movistar Team), Tony Martin (Etixx-Quick Step), Tony Gallopin (Lotto Soudal) oraz Rui Costa (Lampre-Merida).

Grupka na czele kręciła przez ponad 100 kilometrów i dojechała do mety niespełna minutę przed goniącym Simonem Yatesem (Orica-GreenEdge) i pozostałymi rywalami.

Dzień przebiegł po mojej myśli, w ucieczce spotkałem zawodników kalibru Martina, Gallopina czy Valverde, którzy też byli zainteresowani wygraniem etapu. Nie byłem w tak długiej ucieczce chyba od czasów orlika, ale chciałem powetować sobie za wczorajszy słabszy dzień. Wczoraj nogi nie kręciły tak jak chciałem, miałem alergię i kiedy Sky podkręciło tempo, zdecydowałem, że puszczam koło. Dziś lało przez pięć godzin, więc alergia nie była problemem, dodatkowo zawsze lubiłem ściganie w deszczu

– wyjaśnił Sycylijczyk.

Potrzebowałem takiego etapu jak dziś, po raz ostatni jechałem tak agresywnie w kwietniu. Od tamtego czasu zaliczyłem dobry blok treningowy na Teneryfie. Rezultatów szukaliśmy we Francji – nie wyszło wczoraj, więc do ofensywy przeszliśmy dzisiaj. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że nie warto być w zbyt dobrej formie na Dauphine. Dla mnie jest to sprawdzian dyspozycji

– wyjaśnił Włoch, powstrzymując się jednak od prognoz na dwa ostatnie górskie odcinki.

Nibali do weekendowych zmagań przystąpi z zapasem 29 sekund nad Ruim Costą i 30 nad Alejandro Valverde. Pozostali rywale nie są tak daleko – 42 sekundy traci Tejay van Garderen (BMC), a 1:21 Christopher Froome (Team Sky), a czołowa dziesiątka zamyka się w 90 sekundach, a przy dwóch górskich odcinkach różnice te mogą ulec weryfikacji.

fot. ASO/G.Demouveaux