Trener Alexa Dowsetta, czyli byłego już rekordzisty świata w jeździe godzinnej, Steve Collins, uważa, że rower, na którym Bradley Wiggins uzyskał w Londynie 54,526 km był niezgodny z przepisami.
Według Collinsa materiał Pinarello, na którym „Wiggo” przystąpił do bicia rekordu, był o tyle niewłaściwy, że w najbliższym czasie sprzętu nie można będzie dostać w sklepach, a wydrukowana technologią 3D w tytanie „lemondka” była indywidualnie dopasowana do anatomii Sir Brada.
Jednak jeszcze bardziej Collinsa zdenerwował fakt, że w przeciwieństwie do jego podopiecznego Wiggins mógł liczyć na nieograniczone wręcz wsparcie Brytyjskiego Związku Kolarskiego. Osoby z federacji pomagały pierwszemu zwycięzcy Tour de France z Wysp w przygotowaniach, chociaż teoretycznie powinien mógł on liczyć jedynie na swój własny kontynentalny team Wiggins.
Związek w oficjalnym komunikacie zaprzeczył takim insynuacjom podkreślając, że Wigginsa wspiera jedynie w perspektywie startu w Igrzyskach Olimpijskich w Rio. Cyclingnews donosi natomiast, że Pinarello Bolide HR został sprawdzony przez kontrolerów UCI, ci nie mieli zastrzeżeń.
Mi pomagał Movistar i pomagał dobrze. Nie wykluczam, że jeszcze raz pokuszę się o ustanowienie nowego rekordu. Teraz albo w przyszłym roku
– powiedział Dowsett, który na spokojnie podchodzi do sytuacji.