Ekipa Bardiani-CSF nie jest już członkiem ruchu na rzecz wiarygodności kolarstwa (MPCC). Kierownictwo włoskiej drużyny postanowiło w ten sposób zareagować na sprawę tuż przed startem Giro d’Italia.
O co chodzi? Wtedy okazało się, że jeden z zawodników Bardiani-CSF miał zbyt duży poziom kortyzolu. Regulamin MPCC przewiduje w takiej sytuacji skreślenie podejrzanego kolarza ze składu, na co jednak menadżer Bruno Reverberi nie przystał.
Bardiani-CSF przedstawiło swoją wersję wydarzeń i pozostawiło zawodnika w kadrze na włoski tour. Teraz grupa poszła o krok dalej dobrowolnie wychodząc ze struktur MPCC.
Przyznajemy się, że pomyliliśmy się w interpretacji zasad, ale zawodnik, którego się ta sprawa tyczy, nie ponosił winy za swój pozytywny test [następny nie wykazał żadnych uchybień od normy]. Gdybyśmy nie wysłali go na Giro, jego dalsza kariera mogłaby doznać poważnego uszczerbku. Jesteśmy rozczarowani. Zostaliśmy przedstawieni jako ekipa doperów. Zostaliśmy osądzeni, zanim mogliśmy się bronić. Byliśmy jednym z pierwszych zespołów, które przystąpiły do MPCC, ponieważ wierzyliśmy w ten projekt, lecz zachowanie MPCC w stosunku do nas i naszego kolarza, który nigdy nie uczestniczył w żadnej dopingowej aferze, jest karygodne
– tłumaczył Reverberi w oficjalnym liście.
Tym samym nie dojdzie do spotkania między Bardiani-CSF a MPCC (8 czerwca). Bardiani-CSF jest już drugą ekipą po Lampre-Merida, która podziękowała ruchowi.
Copyright © rowery.org. Wszelkie prawa zastrzeżone.