Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia: wypowiedzi po 16. etapie

Wygrał etap przed dniem przerwy, wygrał i po przerwie. Mikel Landa (Astana) stał się największym rywalem Alberto Contadora w generalce, chociaż wszystko na to wskazuje, że 32-letni kapitan teamu Tinkoff Saxo nie da sobie zabrać maglia rosa.

Wtorkowy ciężki etap z finałowym podjazdem do Aprica pokazał, że Landa prawdopodobnie będzie musiał zastąpić Fabio Aru w roli goniącego „Księgowego”. Na 16. etapie Hiszpan znowu ewidentnie mocniejszy od swojego o rok młodszego włoskiego kolegi.

Kolejny wspaniały dzień, może nawet lepszy niż w niedzielę. Kiedy zauważyłem, że w naszej prowadzącej grupce zaczynają się gierki i czarowanie, po prostu zaatakowałem. Nie sądziłem, że będę tak silny. Widzieliśmy, że Alberto ma pewne problemy, dlatego razem z Katusha współpracowaliśmy. Ale w drodze na Mortirolo Fabio nie czuł się zbyt dobrze, dał mi zielone światło, z którego skorzystałem

– mówił Landa.

Contador utrzymał prowadzenie, pomocny był mu w tym Ivan Basso, który na zjeździe przed Mortirolo dał „El Pistolero” swoje koło.

Kolarstwo nie jest matematyką. Widziałem, że Astana i Katusha będą współpracować, pomyślałem, że będą komplikacje. Wiedziałem, że muszę wspinać się na Mortirolo w moim stylu, w moim rytmie, jakbym akurat jechał w jeździe na czas. Nie mogłem stracić nerwów. Różnice czasowe nie było wielkie. Aprica rozpocząłem po 10-kilometrowym rajdzie, po jeździe na pełnym gazie. Tętno było niemiłosierne, ale byłem zdeterminowany. Chylę czoła przed Mikelem. O takim etapie, jak dzisiaj, długo się pamięta

– mówił lider Giro d’Italia.

Aktywnie kręcił również Ryder Hesjedal (Cannondale-Garmin), który zajął szóste miejsce. W generalce Kanadyjczyk wskoczył na 10. pozycję.

Próbowałem odjechać na pierwszej Aprica, ale Contador praktycznie sam mój odjazd skasował. Dlaczego? Mam stratę 11 minut. Przecież można było mnie puścić. Popatrzcie, co się dzieje, Saxo samo się niszczy. Może Giro skończy się dla nich happy endem, lecz nie rozumiem tego sposobu jazdy. Dajcie odjechać ucieczce nawet na osiem minut… Daję z siebie z wszystko i jestem zadowolony z mojego Giro. Jednak jestem tez trochę sfrustrowany, bo nic nie wychodzi. Po prostu się ścigam. Nie boję się, że stracę moją pozycję

– wyznał Hesjedal.

Na trzecią lokatę w klasyfikacji spadł Aru.

Ostatnie 40 km to był dramat, mogłem nawet stracić 20 minut. To nie był najlepszy dzień w mojej karierze. Strasznie cierpiałem, bardziej pedałowałem głową, niż nogami. Mikel świetnie się czuł, dlatego postawiliśmy na niego. Jestem zmęczony

– tłumaczył.

fot. ANSA/CLAUDIO PERI