Etap średnio-długi, ale działo się sporo. Wtorkowy etap Giro d’Italia z metą w La Spezia wygrał młody Włoch w koszulce Cannondale-Garmin – Davide Formolo, który odniósł największy sukces w swojej młodej przecież jeszcze zawodowej karierze.
Dzisiejszy dzień to był jeden permanentny full gaz. Pierwsze wzniesienie pokonaliśmy w mocnym, szybkim tempie. W pierwszej grupce kręcił całe szczęście jeszcze Roman Kreuziger, dlatego wiedzieliśmy, że Tinkoff Saxo nie będzie nas gonić. Próbowałem odjechać na przedostatnim podjeździe – bez szans. Udało mi się na ostatnim podjeździe. Niesamowite
– mówił uszczęśliwiony 22-latek.
Początek tego sezonu nie był zbyt udany. Teraz jednak wiem, że jestem w stanie wygrywać. I dobrze, po sezon jest jeszcze długi. Mamy silną ekipę
– dodał Formolo.
Nowym liderem został Simon Clarke. 28-letni Australijczyk przyprowadził na kresce ponad 10-osobową grupę myśląc, że odniósł zwycięstwo etapowe. Tak mu się przynajmniej wydawało, jednak z błędu wyprowadził go Giovanni Visconti (Movistar).
Cieszę się, że utrzymałem maglia rosa w naszym teamie. Nie mogłem powstrzymać emocji, eksplodowałem. Mam za sobą bardzo przyjemny dzień, chociaż to była wojna na rowerach. Na ostatnim podjeździe musiałem dać z siebie wszystko, by nie zgubić grupy. Super. Jeden z najcudowniejszych dni w mojej karierze
– powiedział Clarke.
W ten oto sposób róż pozostał w szeregach Orica-GreenEdge.
fot. LUCA ZENNARO ANSA