Międzynarodowa Unia Kolarska wyjawiła, dlaczego zespołowi Astana nie została jednak odebrana licencja WorldTour. Przypomnijmy, że w drugiej połowie zeszłego sezonu pięciu zawodników kazaskiej ekipy (pierwsza i młodzieżowa drużyna) wpadło na dopingu.
Team menadżera Alexandra Vinokourova początkowo utrzymał status WorldTour, ale pod warunkiem, że podda się specjalnej kontroli ekspertów z instytutu sportu uniwersytetu w Lozannie (ISSUL). Wyniki raportu były jednak nieciekawe. Komisja licencyjna UCI mimo tego zdecydowała, że Astana w dalszym ciąg będzie się ścigać w pierwszej dywizji.
Odebranie licencji jest najsurowszą karą wobec teamu z WorldTouru i powinniśmy sięgać po nią wtedy, kiedy mniej drastyczne sankcje nie będą wchodzić w rachubę
– tłumaczy komisja wskazując na fakt, że od listopada 2014 roku grupa znajduje się w fazie „restrukturyzacji”.
Panowie z komisji dodali, że w rezultacie dokonanych już zmian i dalszych zapowiedzianych, jak i braku następnych pozytywnych testów antydopingowych, Astana może pozostać w gronie worldtourowych zespołów tym bardziej, że przypadki wspomagania tyczą się przeszłości, a nie teraźniejszości. Aha…
Dodatkowo Astana dostosuje się – przynajmniej tak obiecała – do zaleceń naukowców z Lozanny i nie będzie miała nic przeciwko dalszym kontrolom.
Cieszymy się, że Astana zgodziła się na zainicjowanie procesu reform. Ponieważ zespół znajduje się pod kontrolą ISSUL i komisji licencyjnej, jesteśmy zadowoleni z podjętej decyzji. Jesteśmy pewni, że team zmieni swoje struktury oraz system antydopingowy, że je polepszy
– oświadczył prezydent UCI Brian Cookson.
fot. ANSA/DANIEL DAL ZENNARO