Danielo - odzież kolarska

Tony Martin długo czekał

Tony Martin
Trzykrotny mistrz świata w jeździe na czas, Tony Martin wygrał ostatni etap 69. Tour de Romandie.

Sympatyczny reprezentant naszych zachodnich sąsiadów na rekonesansie etapu pojawił się jako jeden z pierwszych, zanim wielu innych zawodników w ogóle pojawiło się w okolicach startu i mety. Prowadząca po zlanych deszczem ulicach Lozanny czasówka budziła niepokój wielu zawodników.

W tym roku długo czekałem na zwycięstwo w ważnej czasówce, ale wreszcie się udało. Jestem szczęśliwy.

-mówił uśmiechnięty na mecie.

To już 2 zwycięstwo Niemca w czasówce na Tour de Romandie. W 2013 wygrał etap walki z czasem w Genewie, a rok temu przegrał o sekundę z Froomem.

Tym razem trasa nie była tak łatwa. Była całkiem trudna, przede wszystkim druga część. Podjazd do centrum miasta, po bruku, był bardzo ciężki, ale na szczęście niezbyt długi i nie straciłem tam wiele czasu. Było wiele niebezpiecznych momentów, szczególnie w tych warunkach. Wszyscy zawodnicy musieli trochę ryzykować. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

-kontynuował.

Zapytany o nieco zaskakujące zakończenie wyścigu i wygraną Zakarina odpowiedział:

Jestem bardzo zaskoczony. Pojechał bardzo dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę zmianę roweru. Wczoraj pojechał świetnie, dzisiaj potwierdził, że jest bardzo mocny. Wcześniej nigdy o nim nie słyszałem. Szczerze mówiąc myślałem, że Froome’owi uda się objąć prowadzenie w klasyfikacji generalnej, ale takie warunki najwyraźniej nie są dla niego.

Po pierwszej częsci sezonu Martin zamierza skupić się na przygotowaniach do lipcowego Tour de France.

Tour zaczyna się czasówką, którą chciałbym wygrać. Trasa wydaję mi się pasować i mam nadzieję, że uda mi się tam dobrze pojechać. Bardzo chciałbym ją wygrać i po raz pierwszy w karierze założyć żółtą koszulkę. Na tym będę się teraz koncentrował.

Zapytany o to, czy jego zwycięstwo to zemsta za zeszłoroczną czasówkę zażartował:

Zemsta? Nie… Może jakby to on przegrał o sekundę.

Zakończył i w pośpiechu udał się na lotnisko.

Zdjęcie: Jakub Zimoch/rowery.org