Danielo - odzież kolarska

Afera w Baboszewie

Takie jaja tylko w Polsce. Miejsce: Memoriał Trochanowskiego, czyli popularny Trochan w Baboszewie. Główny bohater albo raczej antybohater: zespół Kolss BDC Team. Ale co się takiego wydarzyło?

Po sezonie 2014 ekipa Dariusza Banaszka BDC Marcpol została rozwiązana, lecz „Banan” nie myślał o zakończeniu swojej menedżerskiej kariery. Dogadał się więc z ukraińskim teamem Kolss, który jest jedną z najstarszych zawodowych ekip u naszych wschodnich sąsiadów. Dostał ukraińską licencję, wszedł jako drugi sponsor i ściągnął kilku Polaków, których dobrze znał.

Wszystko super. Zespół wystartował już w kilku naszych krajowych wyścigach w charakterystycznych niebiesko-zielonych strojach, pokazał się m.in. w Hellena Tour. 1 maja podopieczni Banaszka udali się na Mazowsze, na Trochana. Zgłoszonych zostało ośmiu zawodników Kolss BDC. Nie było żadnego problemu, tylko…

Szły ataki, próby ataków na rantach. I w pewnym momencie z przodu znalazło się dziesięciu kolarzy we wspomnianych trykotach. Zaraz, zaraz… Dziesięciu? Przecież było ich ośmiu!?! I jak w wyścigu UCI może startować dziesięciu kolarzy z jednej grupy? A no nie może. Okazało się, że dwóch „dodatkowych” zostało wpisanych do składu… Mińska Mazowieckiego.

Mniej więcej w połowie wyścigu sędziowie zreflektowali się, że coś jest nie tak. Zaczęły się dyskusje: co robić? Najlepiej zatrzymać dwóch delikwentów w nie swoich barwach. Wylegitymowano ich, sprawdzono licencje. Oczywiście należały one do BDC. Decyzja powinna być prosta: dyskwalifikacja. Ale dla kogo? Tylko tych dwóch? Wyrzucić całą ekipę? Stanęło na tych dwóch, czyli na Konradzie Tomasiaku i Mateuszu Nowaczku, chociaż z wyścigiem powinien pożegnać się cały zespół, który zamierzał wygrać posługując się oszustwem. Ciekawe, dlaczego stało się tak, a nie inaczej…