Człowiek od dobrej roboty bierze urlop przed dalszą częścią sezonu.
John Degenkolb po zwycięstwach w Mediolan-San Remo i Paryż-Roubaix z czystym sumieniem może odłożyć rower na bok. 26-latek nie zamierza jednak spocząć na laurach, ponieważ myślami wybiega już do Richmond w stanie Wirginia, gdzie we wrześniu będzie do zabrania tęczowa koszulka mistrza globu.
Za wiele nie wiem o tamtejszej trasie, ale mistrzostwa to zdecydowanie mój wielki cel. Dobrze mieć takie zadanie na dalszą część sezonu, ponieważ pozwala utrzymać koncentrację i mobilizację na wysokim poziomie. Na razie nie znam dokładnego toku przygotowań, ale chcę pojechać dobre mistrzostwa
– mówi zawodnik Giant Alpecin w “CyclingTips”.
“Dege” nie odpuści również Tour de France, gdzie bez powodzenia startował w dwóch ostatnich edycjach. W lipcu będzie musiał pogodzić własne interesy z ambicjami Marcela Kittela, który dla odmiany w tym czasie skompletował po cztery etapy.
Jakiś kompromis musielibyśmy znaleźć, gdyby przyszło walczyć o zieloną koszulkę. Wszystko inne nie powinno stanowić problemu. Na tegorocznej trasie chyba jest więcej etapów pode mnie niż dla Kittela. Słyszałem, że odcinków sprinterskich nie ma znów tak wiele
– zaznaczył Degenkolb.
fot. ANSA/DANIEL DAL ZENNARO