Peleton oskarża organizatorów baskijskiego wyścigu o rażące zaniedbania w finale 1. etapu.
Pierwszy odcinek Vuelta al Pais Vasco nie dla wszystkich zakończył się tak pomyślenie jak dla zwycięskiego Michaela Matthewsa (Orica-GreenEdge). Na ostatnich 400 metrach doszło do potężnego karambolu, w którym poważnie ucierpiało wielu zawodników.
Najpoważniejsze obrażenia Sergio Pardilla (Caja Rural-Seguros RGA), u którego zdiagnozowano uraz czaszki. Hiszpan w szpitalu wykasływał krew, a prześwietlenie wykazało złamane ramię i pęknięty nadgarstek.
Na kilka miesięcy rower z głowy ma Peter Stetina – Amerykanin złamał kość piszczelową, cztery żebra i uszkodził rzepkę kolanową. Palec złamał z kolei Adam Yates (Orica-GreenEdge), a na ziemi znalazł się jeszcze tuzin innych zawodników. Z imprezy wycofani zostali już Pierre Lecuisinier (FDJ) i Nicolas Edet (Cofidis), rozwalone kolano utrudni za to dalszą rywalizację Darwinowi Atapumie (BMC).
I was very lucky today!I rode 10cm away from this pole in the final! Big fault of the organization!hop @peterstetina and all the guys are ok
— PHILIPPE GILBERT (@PhilippeGilbert) April 6, 2015
Przyczyną kraksy były niezabezpieczone metalowe słupki, wyrastając na finałowej prostej po prawej stronie drogi na… 400 metrów przed metą. Organizatorzy nie zabezpieczyli miejsca zbyt dokładnie – na palikach postawione zostały jedynie plastikowe znaki drogowe.
Je moet je ogen goed openhouden in #PaisVasco voor je het weet lig je op een paal!! Kan echt niet !!! pic.twitter.com/FzvnDxY1Pp
— Lieuwe Westra (@lieuwewestra) April 7, 2015
Związek Kolarzy Zawodowych (CPA), którego delegat obecny jest na wyścigu, wezwało wszystkie zespoły do opóźnienia startu o pięć minut w geście protestu przeciw błędom organizatorów.
fot. Lieuwe Westra/Twitter