Danielo - odzież kolarska

Ronde van Vlaanderen 2015: wypowiedzi

Mocny, dobrze zbudowany sprinter. Najpóźniej od zeszłego roku jednak wiemy, że Alexander Kristoff daje sobie radę również w klasykach. W zeszłym sezonie wygrał Mediolan-San Remo, w niedzielę był najlepszy w Ronde van Vlaanderen.

Oglądałem Ronde na długo przedtem, zanim w niej wystartowałem. Uwielbiam ją. Moim marzeniem było, pewnego dnia wziąć w niej udział. Nie myślałem o wygraniu. A teraz… Niesamowite, ciężkie do opisania uczucie

– cieszył się na mecie Norweg.

Na kresce zawodnik teamu Katusha pokonał swojego kolegę z odjazdu Nikiego Terpstra (Etixx-Quick Step).

Wiedziałem, że Niki jest dzisiaj najsilniejszy z Etixxu, że trzeba na niego uważać. W końcówce Niki jakby trochę się oszczędzał, bo chciał zachować siły na sam finisz. Byłem jednak przekonany, że zdołam go pokonać. Nie jechałem na ostatnich kilometrach od razu na pełnym gazie, by mieć jeszcze coś dorzucić w sprincie. Udało się. Ronde był jednym z moich głównych celów w tym sezonie. Z Nikim się dobrze współpracowało, ale w końcówce jakby odeszły mu chęci. Powiedziałem mu: „chłopie, daj spokój, drugie miejsce i tak jest świetne”. Więc kręciliśmy dalej. Jednak sądzę, że gdyby nawet nas doszli, miałbym spore szanse na zwycięstwo

– dodał 27-latek.

Ci „gdyby nawet nas doszli”, to byli Peter Sagan (TInkoff Saxo) oraz Greg Van Avermaet (BMC Racing). Słowak nie wytrzymał tempa belgijskiego towarzysza, a ten już nie zdążył doścignąć prowadzącego duetu.

Jestem szczęśliwy z miejsca na podium. Miałem nogi, by wygrać. Przez cały dzień czułem się bardzo dobrze. Próbowałem utrudnić wyścig moim rywalom. Kiedy dwójka odjechała, wydawało się, że kilka zespołów kontrolowało wyścig, dlatego też nie pognałem za nimi. Okazało się jednak, że tej dwójki już nie zobaczyliśmy

– tłumaczył Van Avermaet.

Drugi na mecie Terpstra nie miał przeciwko Kristoffowi żadnych szans. Nie ta masa, nie ta akceleracja.

Kristoff był dobrym partnerem do ucieczki. Szybkim, potrafiącym utrzymywać wysokie tempo. Kiedy zaatakowaliśmy, mieliśmy przed sobą jeszcze trzy podjazdy, więc sądziłem, że zdołam zostawić go za sobą. Ale Kristoff był naprawdę mocny, przede wszystkim na Paterbergu. Na ostatnich trzech kilometrach po prostu złapałem jego koło. Każdy przecież wie, jak bardzo jest szybki. Spekulowałem trochę, że nie będzie na finiszu dysponował już siłami. Przeliczyłem się. W takiej sytuacji jestem zadowolony z mojej drugiej pozycji. Patrzę teraz na Paryż-Roubaix

– zapowiedział 30-letni Terspstra, który w „Piekle Północy” będzie bronił wywalczonego rok temu tytułu.

Sep Vanmarcke (LottoNL-Jumbo), który w 2014 roku był we „Flandryjskiej Piękności” trzeci, tym razem musiał odpuścić.

Co mam powiedzieć? Jestem rozczarowany. Miałem nadzieję na wygraną. Zlikwidowaliśmy odjazd na Taaienbergu, potem próbował pojechać za nową ucieczką. Nie byłem w stanie

– relacjonował Holender, który stracił dzisiaj ponad trzy minuty.

Jeden z głównych faworytów Geraint Thomas (Sky) musiał zadowolić się 14. lokatą – mimo nowej Dogmy.

To jest Flandria, to jest ciężki wyścig. Dziś nie miałem tego kopa, którym wygrałem tydzień temu. Robiłem co mogłem, bo chłopaki jechali na mnie, ale w końcówce po prostu nie miałem nogi. Kiedy czujesz się średnio, czujesz się, jakby to za tobą wszyscy jechali. Kiedy zostaliśmy w mniejszej grupie, nikt nie chciał pracować, zostali sami liderzy. Było dobrze, wszystko wykonaliśmy zgodnie z planem, po prostu ja nie dałem rady tego wykończyć. Cóż, takie jest kolarstwo

– doszedł do wniosku triumfator tegorocznego E3 Prijs Harelbeke.