Danielo - odzież kolarska

Kilka wniosków po E3, Gandawa-Wevelgem i Katalonii

Kolejny tydzień rywalizacji za nami. Tym razem zawodnicy ścigali się po flandryjskich hellingen na E3 Harelbeke i Gandawa-Wevelgem i hiszpańskich szosach Volta a Catalunya. 

W piątkowej “Małej Flandrii” po solowym ataku najlepszy okazał się Geraint Thomas (Team Sky). W kolejnym belgijskim klasyku Gandawa-Wevelgem po intuicyjnej akcji ręce ku górze w geście triumfu wzniósł Luca Paolini (Katusha), a zwycięsko z całotygodniowej rywalizacji w Katalonii wyszedł Richie Porte (Team Sky).

Thomas i Porte są gotowi, Froome jeszcze nie

To był bardzo dobry tydzień dla Team Sky. Zwycięstwa w E3 Harelbeke, Volta a Catalunya, etap w wyścigu Coppiego i Bartalego i 3. miejsce w Gandawa-Wevelgem. Po słabym sezonie brytyjska drużyna znów wraca na czoło peletonu, ale tym razem zamierza walczyć w etapówkach oraz klasykach.

Nie od dziś wiadomo, że Geraint Thomas posiada olbrzymi talent i tylko nie miał okazji, aby go pokazać. Nie trafiał z formą, przytrafiała mu się kraksa, albo musiał podporządkować się liderom. Tym razem wszystko układa się po jego myśli. Kierownictwo Team Sky w pełni mu zaufało, a on odpłaca się za to dobrymi wynikami. Najpierw wygrał Volta ao Algarve, następnie był 5. w Paryż-Nicea, jechał aktywnie w Mediolan-San Remo, a w tym tygodniu triumfował w E3 Harelbeke i mimo kraksy przyjechał na 3. miejscu w wietrznym Gandawa-Wevelgem. To zwiastuje, że Walijczyk jest już gotowy do przejęcia jednej z głównych ról w zbliżającym się w Ronde Van Vlaanderen, a zarazem do wygrania pierwszego monumentu w karierze. Sprawę powinien mu ułatwić fakt, że na starcie piękności zabraknie Fabiana Cancellary i Toma Boonena.

Richie Porte w tym sezonie po raz pierwszy w Team Sky otrzyma rolę lidera w jednym z Wielkich Tourów. Na razie jego wyniki wskazują, że okaże się to świetnym posunięciem. Od początku roku Tasmańczyk jest formie, a zwycięstwo w wyścigu Dookoła Katalonii, w którym brały udział takie tuzy jak: Alberto Contador, Alejandro Valverde i Rigoberto Uran, dobitnie to potwierdza. Teraz jego zadaniem jest zbudowanie takiej dyspozycji na majowe Giro d’Italia, gdzie będzie jednym z głównych kandydatów do zdobycia maglia rosa.

Jednak nie wszystko układa się tak pięknie, w drużynie finansowanej przez brytyjską telewizję. Niepodważalny lider ekipy Chris Froome wrócił do rywalizacji na Volta a Catalunya i ukończył wyścig na odległej pozycji. Oczywiście jest to usprawiedliwiane chorobą, która wykluczyła go ze startu w Tirreno-Adriatico, ale mimo wszystko w tym wyścigu powinien pokazać coś więcej. Być może wyolbrzymiamy tę sytuację, lecz warto zwrócić na nią uwagę. Ostateczny werdykt poznamy pod koniec lipca.

Paolini się doczekał

Już chyba najstarsi górale nie pamiętają, kiedy Luca Paolini odniósł swój ostatni triumf. Dla przypomnienia, był rok 2013 na Giro d’Italia. Trzeba powiedzieć, że 38-letni Włoch jak nikt inny zasłużył sobie triumf w Gandawa-Wevelgem. Wyścig był rozgrywany w fatalnych warunkach pogodowych, lał deszcz, a porywisty wiatr rozrywał peleton na małe grupki. Do mety dojechało tylko 39 zawodników, a najlepszym z nich okazał się brodaty Paolini, dla którego była to nagroda za niebagatelną pracę na rzecz liderów w poprzednich wyścigach.

Valverde słabszy w górach, ale nie na pagórkach

Jeśli nie zagłębialibyśmy się w szczegóły, to moglibyśmy powiedzieć, że Volta a Catalunya była dla Alejandro Valverde bardzo udanym wyścigiem. Hiszpan wygrał trzy etapy i zajął 2. miejsce w klasyfikacji generalnej, przegrywając cały wyścig raptem o kilka sekund. Wszystko wygląda dobrze, ale kilku obserwatorów zauważyło, że “El Bala” jest niesamowity na pagórkach, ale w górach nie jest już taki mocny. Niewątpliwe jest to spowodowane wiekiem i tym, że program Hiszpana do najłatwiejszych nie na leży, gdyż u niego ściganie i wygrywanie zaczyna się w styczniu, a kończy pod koniec października. Pierwsze oznaki tego były już widoczne na ubiegłorocznym Tour de France, gdzie Jean-Christophe Peraud i Thibaut Pinot bez problemu odczepiali go na dłuższych podjazdach. Teraz “Balaverde” jak za dawnych czasów zaczął wygrywać finisze z większych grupek i bardzo łatwo odrywa się od innych zawodników na krótkich podjazdach. To może dać mu dużo radości w zbliżającym się ardeńskim tygodniu, ale marzenie o podium Tour de France stało się już chyba tylko mrzonką.

Tinkoff-Saxo nadal bez formy

To już fakt. W Tinkoff-Saxo dzieje się coś złego i dotyczy to nawet lidera drużyny Alberto Contadora. “El Pistolero” nie zerwał nikogo swoim atakiem na Volta a Catalunya i musiał się zadowolić tylko 4. miejscem w generalce. Dodatkowo mocno poobijał się na przedostatnim etapie imprezy. To był jego ostatni start przed Giro d’Italia, a forma pozostaje wielką niewiadomą. Życie zweryfikuje, czy kombinacja Giro i Tour w jednym sezonie nie było porwaniem się z motyką na słońce.

Bez formy jest Peter Sagan. Po 4. miejscu w “Primaverze” Słowak przystąpił do wyścigu E3 Harelbeke. Świetnie wyglądał na Peterbergu i zmierzał po zwycięstwo w towarzystwie Zdenka Stybara i Gerainta Thomasa. Na 4,5-kilometra przed metą zdarzyło się coś katastrofalnego. Saganowi kompletnie odcięło prąd, a po fakcie nawet nie zauważył, że wyprzedziła go grupa 25 zawodników i po przekroczeniu mety szykował się do wyjścia na najniższy stopień podium. Do Ronde Van Vlaanderen pozostał tydzień, a dyspozycja Słowaka to jedna wielka zagadka.

Nie najlepiej prezentuje się również Rafał Majka. Król gór Tour de France 2014 po słabym Paryż-Nicea zaliczył fatalny występ w Katalonii, notabene wycofując się z wyścigu przedwcześnie z powodu problemów gastrycznych. Kolarz urodzony w Zegartowicach powiedział, że chyba przesadził z przygotowaniami i dlatego tak to teraz wygląda. Jednak nie demonizując sytuacji możemy dodać od siebie, że Majka nigdy nie pokazywał niczego specjalnego w marcu. Przed Rafałem teraz chwila odpoczynku i Vuelta al Pais Vasco, gdzie będzie liderem Tinkoff-Saxo. Tu jego dyspozycja powinna być zdecydowanie lepsza.

Jak już wiemy za słabe wyniki swoich podopiecznych głowa zapłacił menadżer Tinkoff-Saxo Bjarne Riis, który został wyrzucony przez Olega Tinkova. Atmosfera w drużynie nie wygląda najlepiej, wyników też nie ma, być może po zwolnieniu Riisa z finansowania projektu wycofa się duński co-sponsor Saxo Bank. Przyszłość ekipy jest spowita mgłą niepewności.

Niesamowity Paterski

Paterski -Katalonia - Catalunya
Nikt się nie spodziewał, że zawodnik CCC Sprandi Polkowice wygra etap w wyścigu WorldTour. Los postanowił sprawić niespodziankę polskim fanom i już na pierwszym etapie mieliśmy ucieczkę, w której kręcił Maciej Paterski. Warto zwrócić uwagę, że Polak dzień wcześniej przejechał 293 kilometry w Mediolan-San Remo. Peleton odpuścił trzyosobową akcję. Na mecie Paterski wykazał się niebywałym sprytem i umiejętnością finiszu ogrywając Pierra’a Rollanda i Barta De Clerqa. Zwycięstwo etapowe i jazda w koszulce lidera przed dwa dni w Volta a Catalunya to nie lada wyczyn, ale dla kolarza z Jarocina to było mało. Na przedostatnim etapie Polak znów zabrał się w ucieczkę, która ponownie została odpuszczona przez peleton. “Patera” jechał bardzo mądrze i gdyby etap był o 100 metrów dłuższy być może odniósłby drugie zwycięstwo, a tak skończyło się “tylko” na 3. miejscu. Ostatniego dnia próbował jeszcze ataku na ostatnim podjeździe pod Montjuic, ale tym razem Alejandro Valverde pokazał mu miejsce w szeregu.

Maciej Paterski odżył w CCC Sprandi Polkowice po nieudanej przygodzie w Liquigasie/Cannondale. Jest to zawodnik posiadający niemały potencjał i zmysł taktyczny, a teraz to wykorzystuje. Kolejne sukcesy są tylko kwestią czasu.

Finalnie start CCC w Katalonii trzeba ocenić jak najbardziej pozytywnie. Szkoda tylko, że poza Maciejem Paterskim i Markiem Rutkiewiczem nikt nie próbował zabierać się w ucieczki, ale na to pozostali członkowie mają jeszcze cały sezon.

Nowy Boonen?

Być może to trochę na wyrost, ale wydaję się, ze wśród młodych Belgów pojawił się następca Toma Boonena. Mowa tu o Tiesju Benoot. 21-latek ma za sobą udany tydzień na brukach, a nawet sezon. W środę na Dwars door Vlaanderen pracując na Jurgena Roelandtsa był jedynym zawodnikiem, który niwelował przewagę prowadzącej i ostatecznie zwycięskiej czwórki, a i tak zajął 6. miejsce. Na E3 pojechał również fenomenalne zawody meldując się na 18. pozycji. Ponadto wcześniej był m.in. 3. w Handzame Classic, 4. w GP Le Samyn i 6. w Ronde Van Zeeland Seaports.

Światu objawił się zawodnik czujący się na bruku jak ryba w wodzie. W swoim stylu jazdy ma coś z utytułowanego Toma Boonena i jeśli nadal będzie notował taki progres to niebawem może zacząć nawiązywać do sukcesów “Turbo Toma”.