Dopingowe historie i fakty oficjalnie posegregowane, litanie zaniedbań w UCI.
Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) opublikowała raport Niezależnej Komisji ds. Reformy Kolarstwa (CIRC), która w ciągu ostatniego roku zajmowała się identyfikowaniem sieci i praktyk dopingowych oraz czynników utrzymujących w miejscu dopingową kulturę w zawodowym kolarstwie.
Raport nie przyniósł spodziewanych sensacji dopingowych, uporządkował za to znane dotychczas historie i dodał szczegóły do tych, o których wiedzieli nieliczni. Cały dokument skupia się na zaniedbaniach w strukturach kolarskiego światka i czynnikach powodujących wytworzenie się kultury dopingu w zawodowym peletonie – sprawach, które od początku były podstawowym zadaniem Komisji.
CIRC, w skrócie nazywana Komisją Prawdy, działała od lutego 2014 roku i składała się z trzech osób. Na jej czele stanął doświadczony szwajcarski prokurator Dick Marty, a towarzyszyli mu ekspert prawa antydopingowego Ulrich Haas oraz były australijski wojskowy i śledczy Peter Nicholson.
Raport ostro krytykuje byłe kierownictwo Międzynarodowej Unii Kolarskiej. Zarzuty korupcji wobec byłych prezydentów – Pata McQuaida i Heina Verbruggena – nie znalazły wprawdzie potwierdzenia, jednak raport przedstawia litanię błędów i niedociągnięć na przestrzeni ponad dwóch dekad.
228-stronicowy dokument spisany jest m.in. na podstawie zeznań ponad 200 świadków (174 podpisanych, ponad 30 anonimowych), byłych i obecnych kolarzy, pracowników agencji antydopingowych, urzędników UCI, personelu ekip, naukowców, a nawet dziennikarzy. Wśród przesłuchanych znajdują się m.in. Aleksander Winokurow, Lance Armstrong, Tyler Hamilton, Bjarne Riis, Michael Boogerd, Carlos Barredo, Leonardo Piepoli, Michael Rasmussen, Riccardo Riccò, Dan Stevens, Andrei Tchmil, Dietrich Thurau, Jörg Jaksche czy Chris Froome i Nicole Cooke.
Żaden z zawodników dobrowolnie nie zgłosił się by przyznać się do naruszenia przepisów antydopingowych. Jedynie ukarani już kolarze pojawili się, licząc na skrócenie kary w zamian za współpracę.
Raport nadaje formę i opisuje praktyki i fakty, które dotychczas znane były jedynie uważnie śledzącym kolarski światek lub w rozproszonej formie pojawiały się na łamach prasy i internetowych publikacji.
1) Preferencyjne traktowanie Lance’a Armstronga
Komisja na podstawie zebranych dowodów orzekła, że amerykański kolarz na przestrzeni lat otrzymywał preferencyjne traktowanie ze strony włodarzy UCI. Wśród zaniedbań ze strony Unii wymieniony jest sprawa podrobionego zezwolenia na kortyzon z 1999 roku (Unia nie wszczęła postępowania, podobnie jak w sprawie Laurenta Brocharda z 1997), potajemne zawężenie zakresu tzw. raportu Vrijmana (badającego sprawę pozytywnych na EPO testów Armstronga z 1999 roku) i ingerencja w jego treść w porozumieniu z “Bossem”, a także wieloletnie wspieranie Armstronga w obliczu dopingowych zarzutów.
Komisja nie znalazła za to korupcyjnych powiązań pomiędzy dotacjami czynionymi przez Lance’a Armstronga na rzecz Unii, a testami z Tour de Suisse 2001. Gremium uznało, że próbki Amerykanina pod względem technicznym nie mogą zostać zakwalifikowane jako pozytywne, a 25 000 dolarów wpłynęło na konto Unii dopiero w 2002 roku.
Raport Vrijamana, choć w tajemnicy poprawiony przez sztab prawny Armstronga, opublikowany został w 2006 roku, sześć miesięcy po tym, jak Armstrong zaoferował 100 000 dolarów dotacji na rzecz walki z dopingiem. Pieniądze, które Unia przeznaczyła na sprzęt antydopingowy, przelano w 2007 roku. Komisja nie dopatrzyła się tu związku.
Powrót Armstronga do sportu w 2009 roku także nie odbył się zgodnie z przepisami – Unia skróciła okres przedstartowy (konieczny dla programu antydopingowego) by Lance mógł wystartować w Tour Down Under. Komisja sugeruje, że mogło dojść do umowy – McQuaid jednostronnie zmienił zdanie na temat dopuszczenia Armstronga (ignorując rady podwładnych), a ten ogłosił, że wystartuje w Tour of Ireland, za którego odpowiada rodzina ówczesnego prezydenta.
2) Preferencyjne traktowanie Alberto Contadora
W raporcie CIRC przeczytać można, że Unia nie postąpiła według właściwych procedur w sprawie pozytywnego testu Alberto Contadora z 2010 roku. W próbce Hiszpana znaleziono śladowe próbki clenbuterolu, a urzędnicy Unii kontaktowali się ze zwycięzcą Tour de France by sprawę przedyskutować.
Dokumenty z 2010 roku pokazują, że departament prawny UCI nie chciał otwierać sprawy, bojąc się przegranej. Contadora do publikacji oświadczenia zmusili prawnicy Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) oraz informacje publikowane przez niemiecką telewizję ARD.
3) Brak przejrzystości w wyborach prezydenta UCI i fikcja niezależności jednostki antydopingowej
Raport nie przedstawia w dobrym świetle byłych prezydentów UCI – Holendra Heina Verbuggena i Irlandczyka Pata McQuaida. Pierwszy miał wiedzieć o wszystkim co działo się w jednostce antydopingowej Unii, w latach 1991 – 2005 pełniąc niemal dyktatorską władzę w Aigle i podejmując osobiście wszystkie ważne decyzje.
Według raportu McQuaid miał być “słabym liderem”, mocno zależnym od wciąż rezydującego w Szwajcarii Verbruggena. Według zeznań pracowników UCI maile przychodzące do McQuaida przesyłane były Verbruggenowi, który przygotowywał szkice odpowiedzi.
Pod lupą znalazły się wybory prezydenckie z 2005 roku, gdy McQuaid został w zasadzie namaszczony na następcę Verbruggena, a także głosowanie z Florencji z 2013 roku, gdy Irlandczyk stanął do walki o reelekcję nie posiadając wymaganego poparcia.
McQuaid wprawdzie chwalony jest za wprowadzenie nowych mechanizmów i zmiany jakie nastąpiły w połowie ubiegłej dekady, ale zasługi giną w cieniu listy zaniedbań.
4) Brak woli walki z dopingiem i ustanowienia odpowiedniego systemu jego zwalczania
W ocenie Komisji, polityka Unii w stosunku do dopingu w latach 90. XX wieku była niewystarczająca, ludzie w środowisku wiedzieli o problemie, nie dostrzegali jednak pełnej skali. Pod rządami Heina Verbruggena UCI skupiała się na pilnowaniu by nadużycie zabronionych substancji nie skończyło się śmiercią zawodnika. Podejście to nie miało na celu łapania dopingowiczów, co uważano za szkodliwe dla propagowanego wizerunku czystego sportu.
Według zeznań pracowników UC, członek Komitetu Antydopingowego Lon Schattenberg, uważać miał łapanie dopingowiczów za “polowanie na czarownice”, informować miał zespoły o nowych testach i ich możliwościach i regularnie brał udział w tajnych spotkaniach z prezydentem Verbruggenem i Philippem Verbiestem, na których omawiano politykę antydopingową.
Schattenberg nie pojawił się przed Komisją.
5) Konflikty interesów
Gromy w tym punkcie spadają na McQuaida, który pełnił funkcję szefa komisji kolarstwa szosowego i równocześnie pracował w komitecie organizacyjnym MŚ w Weronie, a także wielokrotnie wysyłał mailem poufne pliki z kontraktami czołowych zawodników.
Bliższym przykładem wg Komisji jest Igor Mararov. Rosjanin jest właścicielem ekipy Katusha, prezydentem Rosyjskiej Federacji Kolarskiej, zasiada w Komitecie Wykonawczym UCI i sponsoruje trzy kontynentalne federacje. Makarov teoretycznie dysponuje dzięki temu 30 głosami w wyborach prezydenckich, a przedłużenie sponsoringu dla azjatyckiej i europejskiej federacji odbywało się przed wyborami w 2013 roku.
Komisja sporą cześć raportu poświęciła historii dopingu w kolarstwie, nazywając EPO czynnikiem zmieniającym warunki gry. Stosowanie tego środka od początku lat 90. XX wieku przez niemal każdego zawodowca zmieniło zasadniczo obraz ścigania.
Raport nakreśla historię dopingu, dzieląc ostatnie dekady na czasy przed i po 2006/07 roku. Jako punkty zmian wskazuje rozpoczęcie testowania poza wyścigami, wprowadzenie paszportów biologicznych czy utworzenie Kolarskiej Fundacji Antydopingowej (CADF).
Oceniając stan na dzień dzisiejszy, Komisja stwierdza:
W ocenie Komisji sytuacja poprawiła się, ale praktyki dopingowe wciąż mają miejsce. Dziś zawodnicy mają jednak wybór, którego nie mieli w przeszłości. Doping nie jest dziś aż tak rozpowszechniony lub natura tych praktyk zmieniała się tak, że zyski z jego stosowania są mniejsze
Komisja stwierdziła, że w zespołach WorldTour nie funkcjonują zorganizowane systemy dopingowe, raczej:
Na poziomie elity zawodnicy sami organizują swoje programy dopingowe, najczęściej z pomocą osób spoza kolarstwa.
Raport podkreśla też, że dzisiejsze programy dopingowe są na tyle zaawansowane, że ich centralną postacią musi być lekarz.
Mniej optymistyczne wiadomości płyną z zeznań. Jeden ze świadków, “szanowany zawodowiec” stwierdził, że do dnia dzisiejszego doping stosuje 90% peletonu. Inny zeznający barierę tę zawiesić miał na 20%. Zeznający za to lekarz stwierdzić miał, że niedawne zwycięstwa w wyścigach WorldTour są owocem zaplanowanego przez ekipę podawania zawodnikom kortykosterydów, które na celu mają m.in. zmniejszenie masy ciała. W raporcie pojawia się także historia zespołu spoza WorldTour, w którym nowy dietetyk kierować miał zorganizowanym stosowaniem zabronionych środków wśród dużej grupy zawodników.
Środki stosowane w celu zgubienia zbędnych kilogramów i braku równoczesnej utraty mocy mają także być bardzo rozpowszechnione – pojawiły się w zeznaniach kilku kolarzy, którzy ze zdumieniem wypowiadali się o występach innych zawodników. Świadkowie zgodni także byli, że procedury umożliwiające otrzymanie wyłączenia dla celów terapeutycznych (TUE) zdecydowanie nie są zaporowe, a w opinii jednego z zawodników, 90% takich certyfikatów uzyskiwano by za pomocą leku poprawić osiągane rezultaty.
Bardzo rozpowszechnione ma być eksperymentowanie i stosowanie koktajli kofeinowych i środków przeciwbólowych (jak tramadol) – substancji nie będących na liście zabronionej, acz wspomagających. W raporcie Komisja stwierdza, że zawodnicy mają często dużą wiedzę na temat zabronionych substancji i wiedzą jak je stosować by nie wpaść na kontroli. Pojawia się kwestia obozów treningowych na wysokości – kolarze potrafią planować takie eskapady w taki sposób by skok parametrów krwi wytłumaczyć wysokością, a nie nielegalnym wspomaganiem. Dużą przewagę daje im tu dostęp do danych z paszportu biologicznego, dzięki którym łatwiej jest trzymać im wartości krwi pod kontrolą.
Z ustaleń Komisji wynika, że w latach 1985 – 2014 z kolarzami współpracowało co najmniej 69 lekarzy. Według jednego ze świadków dożywotnio zawieszony Eufemiano Fuentes, centralna postać afery Puerto, ma wciąż pracować ze sportowcami.
Komisja lamentuje nad niezwykłym rozpowszechnieniem środków dopingowych wśród amatorów, zaznacza także, że pokusa sięgania po zabronione środki w młodszych kategoriach jest wciąż spora. Tu pojawia się przykład managerów, którzy próbują wcześnie wychwycić młodych i zdolnych zawodników, zanim ci wpadną w dopingowe sidła.
Świadkowie przepytywani przez Komisję o czystość ekip WorldTour wskazywać mieli 3-4 czyste zespoły, 3-4 stosujące doping, resztę określając jako “nie wiadomo”. Z zeznań wynika również, że kolarze wciąż stosować mają mikrodawki erytropoetyny (EPO), korzystając z faktu, że kontrola dopingowa nie może pojawić się u nich między 23 wieczorem a 6 rano. Jeden ze świadków zeznał, że lekarz podający mu doping zalecał transfuzje krwi w torebkach nie większych niż 150-200 ml (w czasach US Postal/Team Telekom – 500 ml).
Wśród czynników motywujących doping w dzisiejszym systemie Komisja wymienia niestabilność finansową zespołów, system punktowy, który zmusza zawodników z kończącymi się kontraktami do osiągania wyników, a także treningi z dala od ekipy (co umożliwia prowadzenie własnego programu dopingowego) oraz obecność w ekipach zawodników poprzednio karanych za stosowanie dopingu, którzy mogą przekazywać wiedzę o dopingowych praktykach.
Krótki fragment raportu odnosi się do kolarstwa kobiet, któremu, z uwagi na małą liczbę świadków i brak czasu, Komisja nie poświęca wiele uwagi. Diagnoza jest jednak w miarę jednoznaczna – doping występuje, acz nie na taką skalę jak w męskim peletonie, co związane jest też z budżetem ekip. Komisja odnotowała zeznania, w których wspomniane są zawodniczki przechodzące z kolarstwa górskiego na szosę i mające już doświadczenie w stosowaniu zabronionych substancji.
Komisja poczyniła następujące rekomendacje:
1) UCI musi ściśle współpracować z rządami państw i narodowymi federacjami antydopingowymi;
2) doktorzy ukarani za złamanie przepisów antydopingowych po odbyciu kary powinni przejść proces weryfikacji, od którego zależał będzie ich powrót do sportu;
3) dopingowe oskarżenia i afery muszą być natychmiast dokładnie analizowane;
4) UCI oraz CADF powinny zaangażować się w badanie skali dopingu w poszczególnych krajach (zarówno wśród amatorów, jak elity i młodszych kategorii), by oszacować skalę problemu i dopasować działania;
5) w ściganiu łamiących przepisy wykorzystywane powinny być materiały nieanalityczne, pozyskiwane ze źródeł innych niż tylko testy;
6) zawodnicy powinni być testowani także w nocy (obecnie nie mogą być między 23 wieczorem a 6 rano), gdyż okienko takie sprzyja stosowaniu mikrodawek EPO;
7) ponowne testowanie próbek nowymi testami powinno być nieodłączną częścią procesu antydopingowego;
8) Unia ułatwić powinna zawodnikom możliwość podzielenia się informacjami na temat dopingu, przez tworzenie specjalnej struktury, która zapewniłaby poufność i brak ryzyka;
9) proces wyborczy powinien być bardziej przejrzysty, niezależna powinna być Komisja Etyki, a powstać powinien silny związek reprezentujący kolarzy;
10) Agencje antydopingowe współpracować powinny z producentami leków, dalsze badania na temat treningu wysokościowego, odwodnienia i ich wpływu na wyniki paszportu biologicznego pomogą usprawnić proces wyjaśniania nieregularności i podejrzeń o doping.
1. Osoby związane z UCI
2. Sponsorzy
3. Pracownicy ekip
4. Zawodnicy/byli kolarze
5. Osoby związane z narodowymi/międzynarodowymi instytucjami
6. Organizacje antydopingowe
7. Lekarze/naukowcy/personel laboratoriów
8. Dziennikarze
9. Organizatorzy imprez
10. Przedstawiciele rządów/wymiaru sprawiedliwości
Pingback: Doping – na czym stoimy? | XOUTED - Marek Tyniec Blog