Udanie wypadł Rafał Majka na królewskim odcinku Tour of Oman (2.HC). Kolarz Tinkoff-Saxo niemal do końca walczył o zwycięstwo na zboczu Jabal Al Akhdhar, ostatecznie ulegając trójce: Rafael Valls (Lampre), Tejay van Garderen (BMC) i Alejandro Valverde (Movistar).
Polak jest również czwarty w klasyfikacji generalnej wyścigu.
Jestem zadowolony z etapu, myślę, że osiągnąłem dobry wynik w swoim pierwszym wyścigu w sezonie. Utrzymywałem się za Vallsem i Van Garderenem do ostatnich 800 metrów, kiedy poczułem, że jeszcze chwila i mogę eksplodować, dlatego nieco zwolniłem. Niestety, Valverde dogonił mnie 100 metrów przed metą, ale wiele wielkich nazwisk zostawiłem z tyłu, więc nie jest źle
– dzielił się swoimi wrażeniami po etapie.
Majka podziękował kolegom za włożoną pracę na całej trasie.
Dbali bym jechał z przodu grupy i osłaniali od wiatru. Ani na moment nie byłem narażony na podmuchy, co pokazuje, jak wiele ich to kosztowało. Do podjazdu dojechałem w dobrej formie, dlatego mogłem odpowiadać na ataki prawie do samej mety.
fot. B.Bade