Ponad 30 lat temu, dokładnie w 1981 roku, zwycięzcą Mediolan-San Remo został Fons de Wolf. 59-letni Belg dobrze ocenił powrót na trasę „Primavery” Via Roma.
Wracamy do klasycznej trasy, bardzo dobrze. San Remo łączy się na stałe z Via Roma. Obojętnie czy dojdzie do sprintu z grupy czy nie
– powiedział de Wolf w rozmowie z Cyclingweekly.
Via Roma pierwszy raz pojawiła się w programie włoskiego monumentu w 1949 roku. W latach 1986-1993 końcówkę rozgrywano na Corso Cavallotti. Z powodu prac remontowych w ostatnich siedmiu latach Via Roma była wyłączona z ruchu.
Cipressa, Poggio i Via Roma. Tak powinno wyglądać San Remo. Kiedy ja wygrywałem, na Poggio miałem cztery sekundy przewagi, na mecie już 10-12 sekund. Kiedy dojechałem do fontanny w San Remo, wiedziałem, że zwycięstwo mam w garści
– mówi de Wolf.
Rok po jego triumfie organizatorzy wprowadzili do profilu Cipressę.
Mediolan-San Remo musi pozostać w swojej tradycyjnej formie. Za moich czasów Fleche Wallone czy Amstel Gold Race kończyły się na płaskim, a teraz… Jeśli jesteś mocny, możesz wygrać Giro di Lombardia, Liege-Bastogne-Liege. Ale nie wiesz, czy wygrasz San Remo, dlatego też ten wyścig jest tak piękny. Nie możesz być pewien zwycięstwa
– dodał de Wolf, który w 1980 roku był najlepszy w Lombardii, w 1982 roku był drugi w „Staruszce”. Na swoim koncie ma też pięć zwycięstw etapowych w Vuelta a Espana (1979-85).