Adwokat Romana Kreuzigera skrytykował komisję antydopingową UCI. Według niego Międzynarodowa Unia Kolarska zbyt szybko „na podstawie niepełnych informacji” orzekła o winie jego klienta.
Jak się okazało w czerwcu 2014 roku wyniki kontroli antydopingowych z lat 2011-2012 odbiegały od wartości zawartych w paszporcie biologicznym czeskiego kolarza. Kreuziger nie mógł wystąpić w Tour de France, UCI wszczęła śledztwo.
Czeski Komitet Olimpijski uniewinnił 28-latka, co nie spodobało się światowej federacji. Mimo tego Kreuziger mógł wziąć udział m.in. w Il Lombardia.
Radca prawny reprezentanta teamu Tinkoff Saxo podkreśla, że 2/3 wszystkich próbek było nieprawidłowo przechowywanych i transportowanych, co mogło doprowadzić do kontaminacji. Oprócz tego w latach… 2011-2012 Kreuziger stosował lek L-Thyroxin przepisywany chorym na niedoczynność tarczycy. Komisja tą kwestią w ogóle się nie zajęła i nie wzięła jej pod uwagę.
Tymczasem UCI domaga się kary zawieszenia od roku do lat czterech oraz sankcji finansowej w wysokości 770 tys. euro. Wszystkie rezultaty Kreuzigera od marca 2011 roku miałyby zostać anulowane. W tym czasie wygrał m.in. Amstel Gold Race (2013), etap Giro d’Italia (2012) i był piąty w Tour de France (2013).
Foto: Jakub Zimoch/rowery.org