Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2014: Deignan oskarża Rodrigueza

Irlandczyk Philip Deignan (Team Sky) twierdzi, że Hiszpan Joaquin Rodriguez (Katusha) uderzył go na 16. etapie i rozciął mu wargę.

Deignan na łamach irlandzkiego Independent opisuje swoje przygody na trasie hiszpańskiego Grand Touru. Pracujący w górach na Christophera Froome’a kolarz tym razem podzielił się wrażeniami z 15. etapu. Wrażeniami niezbyt pozytywnymi.

Myślę, że tegoroczna Vuelta powinna przyjąć piosenkę zespołu Survivor – Eye of The Tiger – jako motyw muzyczny. O ile na każdym wyścigu mamy jakieś zatargi, mało który finisz kończy się bez przepychanek i pracy łokci, ta Vuelta zdaje się zupełnie szalona

– pisze 31-latek.

Deignan sam miał być uczestnikiem zajścia, które umknęło uwagi kamer. Podczas gdy cały kolarski światek skupiał się na wymianie ciosów między Gianlucą Brambillą i Ivanem Rovnym, w peletonie rolę kogucika odgrywać miał czwarty kolarz wyścigu – Joaquin “Purito” Rodriguez.

Byliśmy na przedostatnim podjeździe niedzielnego etapu. Miałem na kole Chrisa Froome’a i przesuwaliśmy się do przodu, chcąc zająć miejsca na kole pociągu Tinkoff-Saxo, do czego mieliśmy przecież pełne prawo. Jechaliśmy jakieś 50 kilometrów na godzinę, padał deszcz. Liderowi Katushy, Rodriguezowi, chyba nie spodobała się moja obecność z przodu i trącił mnie łokciem. Utrzymałem pozycję i zrobiłem to samo – także go trąciłem

– opisuje chudy Irlandczyk, który w niedzielę obchodził urodziny.

Brambilla i Rovny za bójkę zostali z wyścigu, jeszcze na trasie, wyrzuceni. Ucieszyło to Francuza Flaviena Dassonville, który na Twitterze oznajmił, że wojowniczy Włoch podobnie zachował się w wiosennym La Drome Classic.

Deignan kontynuuje:

Jechaliśmy dalej, a tu nagle, zupełnie bez powodu, Rodriguez odwrócił się i uderzył mnie pięścią w twarz, rozcinając mi wargę. Byłem zaskoczony i dymiłem z ochoty zrzucenia małego Hiszpana z roweru, ale szybko zdałem sobie sprawę, że oddanie mu w takich warunkach nic by nie dało, a pogorszyłoby tylko sytuację i mogłoby zagrozić bezpieczeństwu zawodników jadących obok. Zachowanie Rodrigueza wywołało chór okrzyków w peletonie, a ja ostrzegłem go, że policzymy się po etapie. Na mecie byłem tak zły, że chciałem go tylko znaleźć i pokazać mu czego nauczyły mnie lata treningu w Letterkenny Boxing Club. Jednak wraz ze zbliżaniem się wieczoru dotarło do mnie, że nie warto zniżać się do jego poziomu i dopadać go na korytarzu w hotelu.

Historia finał swój miała następnego dnia – przed poniedziałkowym etapem.

Rano jego dyrektor sportowy przyprowadził go do naszego autobusu i kazał mu przeprosić za swoje zachowanie. Przełknąłem swoją dumę i przyjąłem przeprosiny

– podsumowuje Deignan.

Going over the top of the penultimate climb on Sunday, I had my team leader Chris Froome behind me and was moving up to get into the wheels of the Tinkoff-Saxo train at the front, which I was perfectly entitled to do.

As we hurtled along in the rain at around 50kph, Katusha’s Spanish team leader Joaquin Rodriguez, who is fourth overall, took umbrage to my presence and nudged me out a little bit. So I held my ground and nudged him back.

As we continued riding, suddenly, out of the blue, Rodriguez turned towards me and punched me full in the face, splitting my lip and leaving me both stunned and fuming. Thankfully an immediate desire to knock the little Spanish climber out was quelled and I had the restraint and presence of mind to realise that hitting him in such treacherous conditions would only worsen the situation and endanger the riders around us.

As Rodriguez’ punch was greeted with a chorus of shouts from the rest of the peloton, I warned him that I’d deal with him off the bike.

After the stage, I was so angry that all I wanted to do was find him and show him what a couple of years training in Letterkenny Boxing Club had taught me, but as the evening wore on I began to realise it wasn’t worth stooping to his level.

As much as I’d have loved to have cornered him in the hotel last night, I knew that nothing good could come of it; either for myself or the team, so when his directeur sportif marched him over to our bus before the start today and made him apologise, I swallowed my pride and simply let it go.

– See more at: https://www.independent.ie/sport/other-sports/cycling/philip-deignan-rodriguez-split-my-lip-with-a-punch-on-climb-30571873.html#sthash.6YHmSZ8X.dpuf