7 września 2014 roku Przemysław Niemiec został pierwszym w historii polskim zwycięzcą etapowym Vuelta a Espana. Miejsce triumfu kolarza Lampre-Merida jest szczególne: Covadonga.
Dzisiejszy dzień nie był dla mnie łatwy
– mówił na mecie 34-latek, który jechał w pięcioosobowej ucieczce. Na finałowym podjeździe najpierw zaatakował Cameron Meyer (Orica-GreenEdge), za którym pognał nasz krajan.
Przed etapem mieliśmy jasny plan. Chcieliśmy mieć swojego człowieka w ucieczce, bo wiedzieliśmy, że taka się uformuje i że przez to będzie szansa na odniesienie zwycięstwa. Teoretycznie miałem się oszczędzać przed etapem jutrzejszym. Czułem się jednak dobrze, dlatego zabrałem się do ucieczki
– dodał Niemiec.
Alberto Contador (Tinkoff Saxo), Joaquim Rodriguez (Katusha), Alejandro Valverde (Movistar) i Fabio Aru (Astana) niebezpiecznie się do niego zbliżyli w końcówce, na kresce Niemiec uratował mimo tego pięciosekundową przewagę.
Finał był ciężki. Wiedziałem, że z tyłu idzie gaz, że są ataki. Aż do ostatnich metrów nie byłem pewny, czy uda mi się wygrać
– powiedział uradowany Przemek.
Cztery lata wyglądałem zwycięstwa w koszulce Lampre, odnalazłem je w tak prestiżowym wyścig jak Vuelta i na tak znanym podjeździe jak La Covadonga:. Jestem podekscytowany i bardzo szczęśliwy. Szczególnie cieszę się, że sprawiłem radość całemu kierownictwu zespołu, które zawsze we mnie wierzyło oraz sponsorom.
Wyścigi układają się nieprzewidywalnie: wczoraj na początku etapu próbowałem z tysiąc razy, a kiedy w końcu udało mi się dostać do ucieczki, jechałem już na rezerwie. Dziś trzymałem się z daleka, ale pierwszy strzał okazał się sukcesem. Kiedy zobaczyłem, że mamy 10 minut przewagi i zaczął padać deszcz, zdałem sobie sprawę, że to będzie wielki dzień.
– zakończył.