Thor Hushovd przyznał, że decyzja, by zakończyć po tym sezonie karierę, nie przyszła mu łatwo.
Ostatnio kolarz amerykańskiej ekipy BMC Racing wystąpił w Arctic Race of Norway, czyli u siebie w domu, gdzie jest wielką gwiazdą. Tak naprawdę dzięki niemu kolarstwo we fiordach stało się tak popularne.
Jestem dumny z tego, że rodacy postrzegają mnie jako osobę, która spopularyzowała ten sport
– powiedział pochodzący z Grimstad 36-latek.
Kiedy okazało się, że jego aktualny jeszcze pracodawca nie przedłuży z Norwegiem kontraktu, były mistrz świata z Geelong (2010) zaczął rozglądać się za nowym teamem. Ostatecznie postanowił jednak pożegnać się z zawodowym peletonem.
Ciężko mi było podjąć tę decyzję. Kocham życie i zawód kolarza. W jakich okolicznościach zapadła decyzja? O tym dowiecie się z mojej książki, która pojawi się w październiku. Zdradzę tylko tyle, że w trakcie jednego z wyścigów, w czasie którego bardzo cierpiałem
– dodał Hushovd.
Swoją zawodową karierę rozpoczął w 1999 roku po tym, jak został mistrzem świata U23 na czas. Związał się z francuskim Credit Agricole, dla którego jeździł aż do 2008 roku. Potem przez dwa sezony reprezentował szwajcarski projekt Cervelo TestTeam, w 2011 roku ścigał się dla Garminu, a potem złożył podpis pod umową z BMC Racing.
Dwa lata temu zachorował na mononukleozę, po chorobie nie wrócił do swojej topowej formy, chociaż w sezonie 2013 odniósł aż dziewięć zwycięstw, w tym dwa etapy Tour de Pologne, generalkę Arctic Race of Norway oraz odcinek Tour of Beijing.
Prawdopodobnie pod koniec września Hushovd weźmie jeszcze udział w mistrzostwach świata w hiszpańskiej Ponferrada.
Foto: BMC/Graham Watson