Andrea Guardini był dotąd kojarzony ze sprinterem seryjnie koszącym etapy na trzeciorzędnych wyścigach w Azji. Podczas prestiżowych imprez zawodził, a wyjątkiem na potwierdzenie tej reguły był etap Giro d’Italia 2012.
25-latek na dalekie wody wypłynął w sezonie 2011. Wygrał wówczas 11 etapów, w tym 5 na trasie Tour de Langkawi. W 2013 roku przeszedł z Farnese Vini do Astany i aż do zeszłego tygodnia w kazachskiej grupie mógł pochwalić się raptem trzema sukcesami, wszystkimi naturalnie w Tour de Langkawi.
Przełom nastąpił w zeszłym tygodniu. Najpierw dwa etapy Danmark Rundt, a następnie otwarcie Eneco Tour. Czy to znak, że utalentowany Włoch wskoczył na nowy, wyższy poziom?
To może być najlepszy moment w mojej karierze
– powiedział Guradini po pierwszym etapie Eneco Tour.
Za nami ciężki, wietrzny dzień. Wiele zespołów starało się z przodu kontrolować sytuację. Końcówka również nie była banalna, ale koledzy wyprowadzili mnie idealnie. Jestem dumny z aktualnej formy
– dodał.