Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2014: wypowiedzi po 15. etapie

Na kresce peleton dogonił uciekających przez cały dzień Jacka Bauera (Garmin-Sharp) oraz Martina Elmigera (IAM Cycling). Do szczęścia brakowało niewiele, ale jednak brakowało.

Jestem po prostu strasznie rozczarowany. Od dzieciństwa moim marzeniem jest wygranie etapu Tour de France, przede wszystkim dla takiego zawodnika jak ja, który pracuje dla drużyny, jest to coś kapitalnego. Pod koniec udawałem, że nie mam już zbytnio siły, patrzyłem na ostatnie 400 metrów. Myślałem, że się uda. Sukces był tak blisko, a jednak daleko

– mówił Australijczyk.

Niezadowolony był również Elmiger, który był przekonany, że ich akcja się powiedzie.

W finale jednak żaden z nas nie chciał pojechać na maksa. Nie miałem też zbyt dobrej nogi, czuję się zmęczony po drugim tygodniu rywalizacji, ale to normalne. Walczyłem cały dzień, niestety wyszło, jak wyszło

– powiedział mistrz Szwajcarii.

Najszybszy w niedzielę był Alexander Kristoff. Norweg sięgnął po swój drugi triumf etapowy w tegorocznej „Wielkiej Pętli”.

Kiedy wygrałem w St. Etienne Thor Hushovd wysłał mi SMS z treścią „teraz tylko 9”. Thor w Tourze wygrywał w sumie dziesięć razy, do jego wyniku teraz brakuje mi ośmiu zwycięstw. I dużo, i mało. W ogóle nie przypuszczałem, że uda mi się przesądzić na swoją korzyść dwa odcinki tego wyścigu. Fajnie byłoby teraz być najszybszym również w Paryżu. Z reguły nie jestem tak szybki jak Andre Greipel (Lotto-Belisol) czy Marcel Kittel (Giant-Shimano), jestem od nich jednak lżejszy. Może to przesądziło. W końcówce atakowali zawodnicy Omega Pharma-Quick Step, nikt nie był w stanie ustawić swojego pociągu. Trochę mi przykro uciekinierów, ale takie jest kolarstwo

– tłumaczył reprezentant teamu Katusha.

Kolejny raz z niczym do hotelu wrócił Peter Sagan (Cannondale).

Było stresująco, czekaliśmy na wiatr, a zaczęło padać. Dobrze, że ten etap mamy już za sobą. Mogło pójść nam o wiele lepiej. Za mną jechał Kittel, przede mną Greipel. Żaden z nich nie zaczął finiszować. Kiedy ja przycisnąłem, było już za późno. Zebrałem jednak punkty do maillot vert, nie upadłem. Cieszę się na jutrzejszy dzień przerwy

– stwierdził Słowak, lider klasyfikacji punktowej.

Natomiast kręcący w maillot jaune kręcił Vincenzo Nibali (Astana) obawiał się rantów.

Jechałem uważnie. Kiedy przyspieszył BMC Racing starałem się być z przodu, kontrolować przebieg, lecz po kilku kilometrach zaprzestali swoich działań. Od zeszłorocznej Vuelta a Espana, którą przegrałem w końcówce, nauczyłem się, traktować etapówki z perspektywy drużyny. Wtedy jednak miałem już na koncie triumf w Giro d’Italia, zaliczyłem bardzo dobry sezon. W Tourze jest trochę inaczej. Specjalnie przygotowałem moją formę na tę imprezę

– powiedział „Rekin z Mesyny”.

fot. ASO/G.Demouveaux