Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2014: Michał Kwiatkowski: “czułem się fantastycznie”

Michał Kwiatkowski zanotował świetny występ na trasie niezwykle trudnego i deszczowego piątego etapu Tour de France. Polak w klasyfikacji generalnej jest już czwarty.

“Kwiatek” piekielny etap ukończył na 7. miejscu, do najlepszych na mecie tracąc przez defekt niecałą minutę. Tracili dziś jednak niemal wszyscy liczący się w klasyfikacji generalnej zawodnicy – z wyścigu wyleciał Christopher Froome, dwie i pół minuty straty zanotował Alejandro Valverde, prawie trzy Alberto Contador.

Straty były jednak najmniejszym kłopotem – na mokrej nawierzchni co chwila dochodziło do wywrotek. Kraksy nie ominęły Kwiatkowskiego. Polak na asfalt poleciał raz, choć bez większych konsekwencji.

Upadłem z Wasilijem Kiryienką na rondzie przed pierwszym sektorem bruków. Goniliśmy główną grupę chyba ze 20 kilometrów i złapaliśmy ich na lotnej premii. Strawiliśmy na to sporo sił, bo mieliśmy boczny wiatr, a na czele tempo było bardzo silne

– opisywał Kwiatkowski, który na ziemi wylądował w tej samej kraksie, która z rywalizacji wykluczyła Christophera Froome’a.

24-latek z kolegami złapał grupkę liderów, po czym w towarzystwie zaprawionego w bojach na wyścigach klasycznych składu Omega Pharma-Quick Step wyszedł na jej czoło.

Na czoło wyszliśmy na trasie ósmego sektora i trzymaliśmy się cały czas z przodu. Było nas pięciu – Tony, ja, Baki [Jan Bakelants], Renshaw i Matteo [Trentin]. Jechaliśmy spokojnie, czekając na najtrudniejszy moment. Na przedostatnim sektorze nie zostało nas wielu, a ja czułem się fantastycznie. Na bruku jechałem swobodnie, jak nigdy dotąd. 700 metrów przed końcem sektora złapałem jednak gumę. Jakoś dobrnąłem do końca, bo wiedziałem, że na końcu sektora będą mechanicy. Dojechałem tam i zmieniłem koło

– relacjonował lider zespołu Patricka Lefevere’a.

Końcówka to szalona gonitwa bo mokrej nawierzchni, w której prym wiódł pędzący do mety Lars Boom. Kwiatkowski gonił grupkę Petera Sagana i Fabiana Cancellary, zbliżając się do niej na finałowej prostej i ostatecznie linię mety przekraczając 48 sekund za trzecim na kresce Vincenzo Nibalim (Astana).

Renshaw i Matteo próbowali mi pomagać do samego końca, robiliśmy wszystko by złapać czołówkę. Było bardzo trudno się do nich zbliżyć, ale dawałem z siebie wszystko. Co tu mówić, pech. Gdyby szczęście się do nas uśmiechnęło, kto wie co stałoby się w końcówce, skoro czułem się tak dobrze

– mówił nieco zawiedziony Polak.

Dziś wielu kolarzy miało pecha, więc sam fakt bycia w grupie Nibalego napawa optymizmem.  Omega Pharma-Quick Step to zespół który wie o robić, nawet jeśli wpada w kłopoty. Dziś pokazaliśmy, że jesteśmy silni i że będziemy walczyć na kolejnych etapach

– podsumował “Kwiatek”.

Polak w klasyfikacji generalnej jest obecnie czwarty, do prowadzącego Vinenzo Nibalego traci 50 sekund. Jego przewaga nad Jurgenem van den Broeckiem (Lotto-Belisol) to 55 sekund. Do Polaka 1:04 traci Richie Porte (Team Sky), 1:15 Andrew Talansky (Garmin-Sharp), 1:19 Alejandro Valverde (Movistar Team) i Tejay van Garderen (BMC), 1:35 Thibaut Pinot (FDJ.fr), 1:37 Bauke Mollema (Belkin), a 1:47 Alberto Contador (Tinkoff-Saxo).

fot. wowo brylla/rowery.org