O żółtej koszulce lidera Tour de France raczej już może zapomnieć Simon Gerrans. Mistrz Australii w finale sobotniego etapu upadł, ale nie doznał w przeciwieństwie do Marka Cavendisha (Omega Pharma-Quick Step) poważniejszych obrażeń.
34-letni zawodnik drużyny Orica-GreenEdge powiedział, że niedziela będzie dla niego piekłem.
Wszystko będzie mnie boleć. Dobrze, że ta kraksa skończyła się dla mnie w ten sposób, mogło być gorzej. Szkoda, bo myślałem, że na Wyspach możemy się pokusić o bardzo dobry rezultat
– stwierdził Gerrans, który nie chce obwiniać „Cava” za spowodowanie karambolu.