Przed rokiem w Ajaccio Michał Kwiatkowski finiszował trzeci na drugim etapie swojego pierwszego Tour de France. Powtórkę z tamtego odcinka urządził dziś w Sheffield.
Omega Pharma-Quick Step uszczuplona o rozbitego we wczorajszej kraksie Marka Cavendisha przystąpiła do drugiego etapu “Wielkiej Pętli” z zamiarem wspierania 24-letniego Michała Kwiatkowskiego. Trasa przypominająca nieco ardeńskie klasyki, na szosach których Polak szaleje od dwóch lat, zdawała się faworyzować młodego kolarza, a jego umiejętność finiszowania z małych grupek pozwalała przypuszczać, że “Kwiato” ponownie znajdzie się w czołówce.
Przypuszczenia okazały się słuszne i podopieczny Patricka Lefevere’a po raz trzeci w karierze finiszował jako trzeci, walkę o miejsce za plecami zwycięskiego Vincenzo Nibalego przegrywając z Gregiem van Avermaetem (BMC).
Etap niemal perfekcyjnie odpowiadał mojej charakterystyce, to było trochę jak Liege-Bastogne-Liege, tyle że jechaliśmy szybciej. Bardzo ciężko szło mi na podjazdach, nie było łatwo cały czas jechać z przodu. Na szczęście koledzy pomagali mi przez cały czas i zdołali wyprowadzić mnie na dobrą pozycję w finale
– powiedział po etapie pochodzący z Chełmży zawodnik.
Bez Cava jeździ się zupełnie inaczej. Szczerze mówiąc, brakowało mi go dzisiaj na etapie, do którego zmotywował nas dziś swoją przemową w autobusie. Mam nadzieję, że szybko się wykuruje. Cieszę się , że dobrze pojechałem, w pewnym sensie pokazaliśmy Markowi, że walczymy za niego, nawet jeśli on nie może być z nami
– dodał.
Kwiatkowski w końcówce jechał spokojnie, trzymając się z tyłu grupy, oszczędzając siły i czekając na finisz. Kalkulacje wzięły nieco w łeb, gdy do przodu wyrwał się włoski czempion – Vincenzo Nibali.
Myślę, że zrobiłem co mogłem i nie mam na co narzekać. Czekałem na sam finisz, bo widziałem, że niektóre ekipy mają po dwóch lub trzech kolarzy w czołówce. Myślałem, że skasują każdy odjazd. Niestety pościg za Nibalim nie był zorganizowany
– oceniał “Kwiatek”.
Trudy etapu dały się we znaki wszystkim uczestnikom – o sporym zmęczeniu mówił nawet jeden z największych faworytów – Christopher Froome (Team Sky). Kwiatkowski przyznał, że wspinaczki szły mu ciężko, jednak po dzisiejszym występie zdaje się odzyskiwać pewność siebie.
Jestem zadowolony ze swojego występu i 3. miejsca. Dodaje mi to pewności siebie. Czuję się znów dobrze, jak na początku sezonu, a morale jest wysokie
– podsumował 24-latek, który w czerwcu przeżywał kłopoty wynikające z braku świeżości po intensywnej pierwszej partii sezonu.
Kwiatkowski w startach od lutego do końca kwietnia wygrał sześć razy, stanął na podium Vuelta al Pais Vasco i zaliczył fantastyczną kampanię ardeńską, wysiłki kończąc wygraną na prologu Tour de Romandie. Wysiłek z tym związany oraz mniejsza ilość dni na odpoczynek sprawiły, że kolarz belgijskiej ekipy nie mógł odnaleźć się na trasie Criterium du Dauphine, z którego musiał się wycofać.
W ramach ostatnich przygotowań do “Wielkiej Pętli” mistrz Polski z 2013 roku zdecydował się na dodatkowe dni odpoczynku i start w mistrzostwach Polski. W Zawoni wywalczył złoto w jeździe na czas, pokazując, że jego organizm powraca do coraz lepszej dyspozycji.
fot. wowo brylla/rowery.org