Wczoraj w Leeds Arena odbyła oficjalna prezentacja 22 zespołów, które wezmą udział w tegorocznej 101. edycji Tour de France.
10-tysięczna publiczność zaszalała na widok obrońcy tytułu Chrisa Froome’a (Sky), chociaż wiele osób ma mu za złe, że w składzie ekipy nie znalazł się Bradley Wiggins, oraz Marka Cavendisha (Omega Pharma-Quick Step). Kibice założyli na siebie żółte koszulki, maski oraz przygotowali wielkie plakaty z napisem „Go Froomy”.
Froome zapowiedział walkę aż do Paryża. Cavendish natomiast obiecał, że uczyni wszystko, by wygrać 1. etap z metą w Harrogate, skąd pochodzi jego mama.
Jeśli mam wygrać jakiś etap na tym Tourze, to właśnie ten
– powiedział „Cav”, który w swojej karierze triumfował już na 25 odcinkach „Wielkiej Pętli”. Tylko Eddy Merckx oraz Bernard Hinault mają na koncie więcej zwycięstw.
Cavendishowi w realizacji marzenia mogą przeszkodzić Marcel Kittel (Giant-Shimano), Andre Greipel (Lotto-Belisol) czy młody Francuz Arnaud Demare (FDJ.fr).
Mark jest definitywnie w lepszej formie niż w ubiegłym sezonie. Wtedy był chory, chciał po 3. etapie uciekać do domu
– mówił dyrektor sportowy OPQS Rolf Aldag. Gdyby były mistrz świata z Kopenhagi (2011) przesądził na swoją korzyść etap i zgarnął maillot jaune, to i tak drugiego dnia w drodze do Sheffield będzie ją musiał raczej oddać. Wyspiarze nie mieliby nic przeciwko, by trafiła ona w ręce Froome’a…
Foto: Jakub Zimoch/Rowery.org