Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2014: Michał Kwiatkowski: “presję nakładam sam na siebie”

wowo brylla/rowery.org

Michał Kwiatkowski o mistrzostwach Polski, trudnych przygotowaniach do Tour de France i celach na lipcowe ściganie.

Wywiad zrobić z nim ciężko. Program zajęć Michała jest zawsze napięty, zawodnik ekipy Omega Pharma-Quick Step ma sporo obowiązków i mało czasu. Nawet w Sobótce czasu ma jak na lekarstwo. Tu spotkanie, potem wywiad przed kamerą, w kolejce czeka reporter L’Equipe, potem trening, masaż… i tak w kółko.

Z drugiej strony, “Kwiatek” to także inteligentny rozmówca. Nie zbywa Cię prostymi schematami i wypowiedziami, które podczas wywiadu usłyszysz od większości zawodników. Cierpliwie odpowiada na pytania, nawet te trudne, wyjaśnia i dzieli się swoimi przemyśleniami.

We środę, 25 czerwca, zdobywa pierwszy w karierze tytuł mistrza Polski na czas. Chwilę na rozmowę udaje się nam znaleźć w piątkowy wieczór. Dyrektorzy ekip gromadzą się na odprawę techniczną, słońce przygrzewa, a my siadamy pod parasolami, przed stanowiącym centrum kolarskiego życia hotelem Sobotel.

Jesteśmy w Sobótce, na mistrzostwach Polski, za chwilę najważniejszy wyścig sezonu – Tour de France…

To się nagrywa? (Michał stuka leżący na stole telefon)

Pewnie, że tak, posądzasz mnie o tak dobrą pamięć? Przed Tobą start wspólny w niedzielę. Widzę, że już prawie gotowy jesteś, ostrzyżony…

Ostrzyżony, bo nie za dużo tego czasu między środą [czasówka] a niedzielą [start wspólny]. Nie wiem czy to dobrze, wolałbym, żeby czasówka była w czwartek, wtedy więcej kibiców mogłoby przyjechać na cały weekend.

A jak czujesz się przed startem wspólnym?

Dobrze się czuję. Dobrze się czuję po czasówce, więc przed startem wspólnym tym bardziej. Przed czasówką nie czułem się najlepiej, ale ostatecznie pojechałem dobrze, co dodało mi pewności siebie przed Tourem. Może niekoniecznie przed wspólnym. Wspólny jest dla mnie mniej ważny, oczywiście, chciałbym obronić koszulkę, ale to są mistrzostwa Polski, różnie może być.

(Michał w niedzielę zajął 21. miejsce)

opqs2014-mp
Zaskoczyłeś się tym występem na czasówce?

Nie wiem czy się zaskoczyłem. Martwiłem się o swoją formę i dyspozycję. Ciężko pracowałem, żeby przygotować się jak najlepiej do Touru. Czasówka pokazała mi, że idę w dobrym kierunku. Starałem się jak mogłem, myślę, że czasówki na podobnym poziomie jeździłem już w tym roku. Jedyne co mnie zaskoczyło, to fakt, że Maciek Bodnar w końcówce nie wytrzymał tego tempa, bo ja nie przyspieszyłem jakoś znacząco.

Po Twoim wycofaniu z Criterium du Dauphine ekipa zapowiedziała, że przejdziesz testy, tak na wszelki wypadek, żeby sprawdzić czy wszystko gra. Czy to wszystko ma związek z tym, że miałeś za mało odpoczynku po ardeńskich klasykach i Tour de Romandie?

Na pewno miało to jakiś wpływ na moją dyspozycję na Dauphine. Przez pierwsze cztery etapy czułem się w miarę dobrze. Ale ostatnie dwa, które przejechałem, były tragiczne w odczuciach, nie wiedziałem właściwie co się dzieje. Miałem wprawdzie czas na wypoczynek przed samym wyścigiem – 3 dni – ale było sporo podróżowania – byliśmy na rekonesansie trasy Touru i etapu po brukach.

Do tego sporo treningów… wiesz, czasu miedzy tą pierwszą częścią sezonu a Dauphine było mniej. Był tydzień wypoczynku i cztery tygodnie treningu, w zeszłym roku był to tydzień wypoczynku i pięć tygodni treningu, więc było więcej spokoju. Wiadomo, że w tym roku jestem bardziej obciążony mediami, całą tą otoczką, więc to też ma wpływ na to, że te dni wypoczynku nie są takie jakie by się chciało.

Mówisz, że nie czułeś się dobrze, nie wiedziałeś co jest nie tak – czyli waty się zgadzały na liczniku, tylko Ty się nie czułeś tak jak powinieneś?

Na treningach właściwie cały maj było dobrze, ale gdy przyszło do startów, to na Dauphine czułem się gorzej z dnia na dzień. Nie miałem świeżości. To nie było normalne. Miałem takie momenty w tym sezonie może podczas Mediolan – San Remo [DNF], rok temu podczas GP Quebec też się czułem tragicznie ze względu na aklimatyzację i fakt, że ambitnie wcześniej trenowałem. W tym roku to się nawarstwiało. Za każdym razem jest inaczej, ale zmęczenie tak na mnie działa. Między Dauphine a Tourem są jeszcze trzy tygodnie, to jest czas na wypoczynek i czas na poprawę. No i na start w mistrzostwach Polski.

mp2014-konf
Rok temu nie robiłeś rekonesansu przed Tourem, bo miałeś przygodę z myjnią. Które odcinki przejechałeś w tym roku?

Byłem na trasie 8, 9 i 10 etapu…

Bruki?

A, no i bruki też. Miałem jechać na rekonesans tras w Alpach, ale nie wyszło, ze względu na to, że musiałem wypocząć i to była chyba dobra decyzja.

Ta kwestia zmęczenia, o której mówisz. Myślisz, że wiąże się to z tym jak zacząłeś sezon i że zacząłeś wygrywać? Dużo się zmieniło?

Nie mówię w sumie o presji, presję nakładam sam na siebie. Wiem, że wielu ludzi ode mnie wymaga, ale ja jestem skupiony na swojej pracy i tym co robię. Wszyscy dookoła mogą mówić co im się podoba, ale ja wiem co jest moim celem.

Jesteś bardziej obciążony w stosunku do poprzedniego sezonu?

Z jednej strony na pewno tak, ale to lubię. Z drugiej strony nie mam na co narzekać, prawda? Po to się ścigam żeby być najlepszym, to część naszej pracy – jeśli jest zainteresowanie ze strony mediów i innych osób, to trzeba umieć tym zarządzać.

Reportera L’Equipe bardzo interesował Twój projekt – Copernicus. Dużo czasu poświęcasz Akademii i klubowi?

Po sezonie tak. W trakcie… mam kontakt z trenerami, z zawodnikami nie, nie wiem co się dzieje (śmiech). Mam duże zaufanie do trenerów i osób, które się tym zajmują, więc to mnie w żaden sposób nie obciąża, wręcz przeciwnie odciąga mnie od codzienności i treningów.

Jak się czujesz przed Tour de France? Bo w sumie jakoś tak unikasz chyba deklaracji i mówienia po co jedziesz. Sam nie wiesz do końca? Jak ten start wygląda z Twojej perspektywy?

Otwarcie mówię – chciałbym pojechać może podobnie jak w zeszłym roku. To znaczy – z etapu na etap. Oczywiście, jako drużyna jedziemy z Markiem Cavendishem na czele. Dla nas każdy etap będzie wyzwaniem. Ja będę chciał sprawdzić jak mój organizm reaguje na walkę na klasyfikacji generalnej, jak zachowuje się każdego dnia.

Nie jest powiedziane, że uda mi się osiągnąć to co wywalczyłem w zeszłym roku, ale najważniejsze jest zbieranie doświadczeń. Kiedy sobie zasłużę, żeby jechać generalkę i tylko na generalkę, czy jechać po to, żeby realizować tylko swoje cele, to będę je realizował. Przyjdzie na to czas. Jeszcze na to nie zasłużyłem i wierzę, że muszę jeszcze poczekać.

Czyli na etapach płaskich pracujecie na Cavendisha i staracie się by wygrał ten, kto danego dnia ma największe szanse?

Na pewno tak, każdego dnia będziemy starali się wypaść jak najlepiej.

fot. wowo brylla/rowery.org