Danielo - odzież kolarska

Peleton bzdur #2

Nie myślcie sobie, że dzień przerwy na mistrzostwach Polski w Sobótce naprawdę był dniem przerwy. Od samego rana kolarze wyruszyli na rozpoznanie trasy. Jedni trenowali w pojedynkę, inni w paczce, pozostali dopiero się przebudzali po deszczowej nocy. Najwcześniej chyba jednak wstał Michał Kwiatkowski.

I to nie przez przeciąg czy niedomknięte okno, tylko przez panów z antydopingu. Puk, puk, Mister Kwiatkowski? Nie pomylili się w pokojach, weszli, Michał oddał próbkę, wypełnił formalności i po sprawie. W hotelowym lobby czekał na niego już zupełnie ktoś inny. Gada po francusku, gada po angielsku, pisuje dla L’Equipe. Tak, tak dla L’Equipe, tej słynnej paryskiej gazety sportowej. Ma sporządzić materiał o świeżo upieczonym mistrzu kraju na czas. Nie mówił, jak dojechał do Sobótki, jak minęła podróż. Mówił tylko, że spotkał się już m.in. z Marcelem Kittelem w Erfurcie. Było sympatycznie i przyjemnie. Polska gościnność chyba mu jednak bardziej odpowiadała.

O tym, że mamy do czynienia z dziennikarzem L’Equipe świadczyła niebieska koszulka z czerwonym logo dziennika na piersi. O tym, że mamy w centrum Sobótki do czynienia z samochodem Mateusza Taciaka świadczył zawieszony na tylnym lusterku brązowy medal z czasówki. „Tacior” poszukiwał po ulicach miasta bankomatu. Czy go znalazł, nie wiemy.

Nie wiemy również, skąd Kazimierz Prokopyszyn bierze siły, by na odprawach przedwyścigowych cały czas stać. Tzn. wiemy, bo odkrywca talentu Zbyszka Sprucha sam zaserwował wyjaśnienie: „Całe życie stoję, to nadal stać będę”. Na trenerze nie zrobiła najmniejszego wrażenia decyzja sprawdzania przełożeń w rowerach startujących jutro juniorów i juniorek. Jego koledzy po fachu zareagowali nieco inaczej, ostatecznie po lekkich modyfikacjach stwierdzono, że kontrolowana będzie tylko pierwsza dziesiątka. Można? Można.

Aha, zrobiliśmy rekonesans trasy. I proszę:

tapadla

fot. Dżasta Fotografy