Danielo - odzież kolarska

Tour de Suisse: wypowiedzi po 8. etapie

Jeśli się mówi o Kolumbijczykach w kolarskim peletonie, to z reguły o Uranie, Betancurze, Quintanie czy Arredondo.

O Johanie Estebanie Chavezie każdy już słyszał – najpóźniej po jego sukcesie na etapie Tour of California na Mountain High Resort –, ale nikt tak do końca nie wie, któż to jest.

Błąd, bo mimo 24 lat reprezentant australijskiej drużyny Orica-GreenEdge, dla której ściga się od tego roku, Chavez ma na swoim koncie już m.in. triumf w Tour de l’Avenir (2011), włoską jednodniówkę GP Citta di Camaiore czy etap Vuelta a Burgos (2012).

Dzisiaj po ataku na finałowym podjeździe wVerbier dorzucił do palmares wygraną etapową w Tour de Suisse.

Było bardzo gorąco, ale ja jestem przyzwyczajony do podobnych temperatur i do gór, dlatego wspinaczka nie sprawiała mi większych problemów. Zaatakowałem w odpowiednim momencie. Jestem bardzo szczęśliwy z mojego wyniku, to największy sukces w mojej karierze. Największy, bo przecież w Szwajcarii jadą zawodnicy, którzy są już praktycznie w formie na Tour de France

– tłumaczył Chavez.

W sezonie 2013 w trakcie Trofeo Laigueglia Chavez zaliczył upadek doznając m.in. skomplikowanego złamania obojczyka oraz żeber. O ściganiu mógł przez cały rok zapomnieć. W tegorocznym Grand boucle go nie ujrzymy, lecz powinien się pojawić w Vuelta a Espana.

Prowadzenie w generalce Tour de Suisse utrzymał przed ostatnim, niedzielnym etapem Tony Martin. Dodatkowo „Panzerwagen” powiększył nawet swoją przewagę.

Byłem trochę zdziwiony, że wjechałem w pierwszej grupie pościgowej razem z Rui Costą (Lampre-Merida) czy Mathiasem Frankiem (IAM Cycling). Wydaje mi się, że wszyscy jesteśmy już nieco zmęczeni. Jutro ostatni etap. Zobaczymy, w jakich nastrojach będziemy wracać do domu

– mówił kolarz Omega Pharma-Quick Step.

Nad drugim w generalce Tomem Dumoulinem (Giant-Shimano) Martin ma 51 sekund przewagi.