Mauro Santambrogio miał być pierwszym włoskim zawodnikiem, który złożył zeznania przed Niezależną Komisją ds. Reformy Kolarstwa (CIRC).
Według La Gazzetto dello Sport, Santambrogio miał spotkać się z komisją i wyznać swoje winy, za co otrzyma prawdopodobnie skrócony wyrok 18 miesięcy zawieszenia. W normalnych warunkach kara wynosiłaby 2 lata.
Santambrogio na stosowaniu zabronionej erytropoetyny (EPO) wpadł krótko po Giro d’Italia 2013. W jego próbkach stwierdzono ślady mikrodawek zabronionej substancji. W rezultacie Włocha zawieszono, ale do dziś nie został on jeszcze skazany.
29-latek wyraźnie nie radził sobie z całą sytuacją – jesienią ubiegłego roku na Twitterze napisał “żegnaj świecie” – sugerując, że za światem naprawdę ma zamiar się pożegnać. Jak donosi La Gazzetta, wsparcie rodziny i przyjaciół sprawiło, że Włoch stanął na nogi. Podobno pracuje teraz jako piekarz i rozgląda się za nową ekipą.
CIRC to trzyosobowa komisja, mająca za zadanie wyjaśnić dopingowe historie z przeszłości kolarstwa. W jej mocy jest przesłuchiwanie, wzywanie na przesłuchania, karanie i odpuszczanie win w zamian za pełną współpracę. Jak dotąd o przebiegu jej prac było cicho, jednak z informacji, jakie podał cytowany przez portal Cyclingnews prezydent UCI – Brian Cookson – wynika, że od początku roku organ miał sporo pracy, po tym jak zeznania złożyło kilka “ważnych i interesujących” osób.
Jeśli Santambrogio otrzyma 18-miesięczne zawieszenie, jego banicja zakończy się z dniem 2 listopada 2014 roku.
fot. Gian Mattia D’Alberto / lapresse